Myślicie, że antykradzieżowe zabezpieczenia na kostkach masła były szczytem absurdu? Sklepowe kradzieże w Polsce osiągnęły taki poziom, że klipsy są zakładane już nie tylko na drogich towarach. Zabezpieczenia są już w jogurtach, oleju, cukrze. Sklepy wykorzystują je nawet do ochrony... kilku plasterków szynki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Portal wiadomoscihandlowe.pl ustalił, że sklepy coraz częściej zabezpieczają przed kradzieżą nawet tanie produkty codziennego użytku. Obecną sytuację wprost nazywa "wyścigiem zbrojeń". Portal wyjaśnia, że jest to reakcja właścicieli sklepów na rosnącą w dramatyczny sposób liczbę kradzieży.
A statystyki są alarmujące. Ostatnie policyjne dane wskazują, że w ujęciu rocznym, w pierwszym półroczu 2023 r. liczba kradzieży wzrosła o 40 proc.
O tym, jak sklepy walczą ze złodziejami opowiedział Robert Głażewski z Checkpoint Systems Polska, firmy specjalizującej się w dostarczaniu zabezpieczeń antykradzieżowych do sklepów.
Stwierdził, że to, co się dzieje w ostatnim czasie, to prawdziwy "wyścig zbrojeń". Zauważył, że sieciom handlowym nie wystarcza już monitoring czy pracownicy ochrony, aby ochronić się przed kradzieżą.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
"To dlatego etykiety RF są coraz częściej wykorzystywane nawet do ochrony kilku plasterków szynki" – mówi ekspert.
Jak piszą wiadomoscihandlowe.pl, zabezpieczeń możemy się też spodziewać na olejach, cukrze czy jogurtach.
Co ludzie kradną?
To, co potrzebują lub mogą odsprzedać, aby podreperować domowy budżet. Złodzieje celują w alkohol, drobny sprzęt elektroniczny, perfumy i kosmetyki. Do tego doszła także żywność. Jak informuje "GW" szef firmy ochroniarskiej, ludzie kradną nawet masło, ponieważ opieka socjalna jest niewystarczająca. Wiele ze skradzionych towarów jest odsprzedawanych za jedną trzecią ceny.
Najczęstsze metody kradzieży polegają na ukrywaniu drobnych przedmiotów w kurtkach, torbach na ramieniu albo zawieszonych przy wózku dziecięcym. W przypadku elektroniki zdarza się też zmiana metek, z droższej na tańszą. W marketach kuszącą okazją do kradzieży jest oszukiwanie przy kasach samoobsługowych, o czym również pisaliśmy już na INNPoland.
Społeczeństwo ubożeje
Największe wyzwanie w związku z kradzieżami mają mniejsze sklepy, których nie stać na wynajęcie ochroniarza. Właściciel firmy ochroniarskiej tłumaczy, że tacy sklepikarze w obliczu problemu próbują rozwiązać go na własną rękę, ale nie każdy zgłasza przypadek kradzieży na policję.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Czytamy, że wzrost takich zdarzeń jest powiązany ze zjawiskiem zubożenia społeczeństwa. Z pewnością jest to odczuwalne w branży ochroniarskiej. Szef takiej firmy wyjaśnia, że podnosi stawki, aby zapewnić podniesienie płac pracowników, narzucane przez rząd. Kiedy usługi ochroniarzy drożeją, kolejne firmy rezygnują z ich zatrudniania, bo same też muszą gdzieś ciąć koszty.
Przypomnijmy, że w tym roku mieliśmy dwie podwyżki płacy minimalnej. Od 1 stycznia 2023 r. najniższa krajowa opiewa na 3490 zł brutto, a od 1 lipca 2023 r. – na 3600 zł brutto.
Od 1 października w życie weszło podwyższenie kwoty, od której kradzież przestaje być wykroczeniem i staje się przestępstwem. Do niedawna za przestępstwo odpowiadała osoba, która ukradła rzecz wartą 500 zł. Po zmianach to 800 zł. Branża handlowa zresztą ostro protestowała przeciw tym zmianom.
Jak argumentował wiceszef resortu sprawiedliwości, "prawo musi się rozwijać", a podwyższenie tego progu wynika ze zwiększenia najniższej krajowej. – To jest dostosowanie do zmian zachodzących w relacjach nabywczych w zakresie minimalnego wynagrodzenia – przekonywał Warchoł.