
Na szczęście dla wielu graczy - dotyczy to oferty filmów należących do korporacji Discovery, a nie gier. Nie mniej, jest to dotkliwa sprawa dla tych, co korzystali z konsol PlayStation jako szerzej pojętych platform do mediów, bo klienci bezpowrotnie stracą dostęp do zakupionych treści.
Co usuwa Sony?
Na konto użytkowników PlayStation trafia poniższa wiadomość:
Sony
PlayStation Store
W zestawieniu usuwanych treści są popularne produkcje dokumentalne i reality show, od produkcji kryminalnych, po konspiracje UFO, tworzonych przez Discovery. Lista jest olbrzymia, to 1300 tytułów, a niektóre po kilka sezonów. Pełny spis znajdziecie tutaj.
Zasady dystrybucji cyfrowej
Te pozycje znikną z oferty PlayStation Store, a co za tym idzie, z bibliotek osób, które już je zakupiły. Bez rekompensaty. W mediach społecznościowych można znaleźć liczne posty wyrażające oburzenie użytkowników. Działanie Sony jest jednak w zupełności zgodne z zasadami serwisu, czyli zgodnie z prawem. A regulaminy, jak wiemy, mało kto czyta.
Dlatego warto przypomnieć, że przy dystrybucji cyfrowej na takich platformach jak PS Store albo Steam, nie stajemy się właścicielami produktu, jak przy zakupie filmy albo gry w pudełku.
Oto jak wyglądają warunki korzystania z PlayStation Network:
W punkcie 15.5 czytamy wyraźnie: kupujemy licencję osobistą, dzięki której możemy korzystać z produktów oferowanych w sklepie. Czyli przyzwolenie na to, by korzystać z danego przedmiotu.
Zobacz także
Jeśli sklep traci do niego licencję lub go wycofa, to my również się z nim pożegnamy. Kolejny podpunkt przypomina, że użytkownik nie jest właścicielem tak zakupionego produktu.
Sony podpada w Wielkiej Brytanii
Pod koniec 2023 roku japoński gigant nie po raz pierwszy mierzy się z niezadowolonymi użytkownikami. W tym wypadku nie chodzi o usuwanie tytułów, a o ceny w sklepie. Firmie zarzuca się rzekomo niesprawiedliwe praktyki.
Zdaniem graczy z Wielkiej Brytanii ceny gier na PlayStation Store, wyłącznym sklepie do zakupu cyfrowych gier na konsole PlayStation, są zawyżone, a Sony nadużywa swojej dominującej pozycji. Jak informuje agencja Reuters, Japończyków pozwało łącznie 9 milionów osób.