Gdański dworzec PKP może pochwalić się najbardziej kuriozalną windą w Polsce. Jej zadaniem jest podwożenie pasażerów na wysokość ok. 30 cm. Eksperci zwracają uwagę, że lepiej i taniej byłoby tam zbudować podjazd. Osoby z niepełnosprawnościami i wózkami dziecięcymi bardziej by na tym skorzystały. No i podjazd się nie zepsuje, a winda prędzej czy później tak.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Remont dworca PKP Gdańsk Główny rozpoczął się jakieś 4,5 roku temu. I trwał w nieskończoność. Dość powiedzieć, że inwestycja złapała aż 85 tygodni poślizgu. Obiekt został na nowo otwarty pod koniec lipca tego roku.
Wyremontowany dworzec robi niesamowite wrażenie. Odbudowano pierwotną bryłę budynku, w holu są dębowe witryny kas biletowych, są nowe witraże i mnóstwo mniejszych lub większych elementów ze starego dworca.
Jest też nowoczesność w postaci wind. A jedna z nich budzi szczególny respekt, gdyż podwozi pasażerów na prawdopodobnie rekordowo niską wysokość.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
To wręcz kuriozum. Winda łączy tunel (poziom -2) z holem głównym (poziom 0). Jak pisze portal Trójmiasto.pl, pomiędzy nimi znajduje się jeszcze korytarz prowadzący na perony.
"Absurd polega na tym, że winda między poziomem -2 a -1 ma do pokonania... 30 cm. Efekt jest taki, że gdy winda zatrzyma się na poziomie -1, osoby oczekujące na nią w tunelu mogą odnieść wrażenie, że winda zacięła się i zatrzymała między piętrami" – czytamy w serwisie.
Taką absurdalną podwózkę zarejestrował Michał Szymajda z portalu Rynek-Kolejowy.pl, wideo wrzucił na X (d. Twitter). Przejażdżka o 30 cm w górę i dół robi niesamowite wrażenie.
Szymajda zapewnia, że rozumie potrzeby osób z niepełnosprawnościami, którym winda pomaga w pokonaniu różnicy wysokości. Ale zwraca uwagę na to, że rozwiązanie jest kuriozalne.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Lepiej sprawdziłby się podjazd, choćby dlatego, że się nie zepsuje. A możliwa awaria windy odcina osobom mającym problemy z poruszaniem się możliwość przejścia lub przejechania. To samo zresztą dotyczy choćby pasażerów z dziećmi w wózkach.
Jak pisze w mailu przesłanym redakcji INNPoland.pl Michał Stilger, rzecznik prasowy PKP S.A., "windą można dostać się na poziom -1 (starego dworca) oraz na poziom -2, który znajduje się ok. 30-40 cm niżej, gdzie można wyjść do nowej części tunelu".
– Różnica poziomów wynika z tego, że nowy tunel musiał spełniać wymogi w zakresie wysokości, a stara część dworca jest elementem substancji zabytkowej. Ingerencja w nią mogłaby wiązać się z ryzykiem naruszenia fundamentów, w związku z czym miejsce to nie mogło zostać pogłębione. Zastosowane rozwiązanie projektowe umożliwia osobom o ograniczonej mobilności przedostanie się z części miejskiej na poziom, z którego można dostać się na perony – tłumaczy.
Dodaje, że "dodatkowym udogodnieniem, z którego również mogą korzystać wszystkie osoby mające trudności z poruszaniem się, jest pochylnia znajdująca się w pobliżu atrium".
Michał Szymajda zwraca też uwagę na kłopoty z komercjalizacją przestrzeni handlowych, których w nowym dworcu jest sporo. Ale ich wynajem idzie niezwykle opornie, przez co pasażerowie nie mają gdzie kupić kawy, napojów, kanapek czy prasy.
Podobne problemy PKP ma zresztą na innych dworcach. Na przykład na Dworcu Centralnym w Warszawie jest mnóstwo miejsc na punkty handlowe, które stoją puste.
Zagadka schodów donikąd
Jak pisze Wyborcza.pl, wiele kontrowersji budziły też stare metalowe schody wkomponowane w jedno z miejsc holu dworca w Gdańsku. Problem w tym, że urywają się kilkanaście centymetrów przed szklanym sufitem. Nigdzie nie prowadzą.
"Dworzec elegancki, można powiedzieć, że jest światowo. Ale – jak to na PKP – zawsze musi być jakaś dziura w całym. Ciekawe, co autor miał na myśli? Może jeszcze ostatecznie tam ambonę dostawią?" – napisał do "Wyborczej" pan Michał z Gdyni.
PKP wyjaśniło, że to historyczne schody, które dawniej prowadziły na wieżę zegarową. "Dziś są już niepotrzebne, ale ze względu na walor historyczny zostały zachowane na wniosek pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków" – pisze Trójmiasto.pl.
Koleje obiecały dodać odpowiednią informację, by pasażerowie nie dziwili się tej instalacji. Skądinąd bardzo ciekawej i historycznej.