Przegrałby wybory polityk, który poszedłby do nich z postulatem skasowania świadczenia 500+. To prawdopodobnie zapowiedź jego wprowadzenia dała prowadzenie partii Jarosława Kaczyńskiego w wyścigu o władzę w roku 2015. Dziś Polacy mniej chętnie wspierają "rozdawnictwo", ale 500+ jakoś mocno wrosło w naszą codzienność.
Warto też zauważyć, jak mocno spadła realna wartość pieniądza. Eksperci wyliczyli, że obecne 800 zł jest warte o ok. 50 zł więcej niż 500 zł z roku 2016.
A pamiętacie, co miało być celem wprowadzenia 500+? Premier Beata Szydło, inaugurując świadczenie, wspominała o celach "poprawy sytuacji demograficznej, redukcji ubóstwa i inwestycji w rodzinę".
Pierwsza sprawa leży. Wystarczy tylko spojrzeć na współczynnik dzietności, który od dawna oscyluje wokół 1,3-1,4, a do zastępowalności pokoleń potrzeba 2,15. Znacznie poniżej tego poziomu krążymy już od lat 90.
Drugi cel został spełniony, ale nie wiadomo w jakim stopniu. "Oficjalne dane Eurostatu wskazywały, że w 2016 r. w Polsce aż 24,2 proc. dzieci było zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. Obecnie wskaźnik ten nie przekracza 4,2 proc. i jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Bieda przestała mieć twarz dziecka. Ten szczytny cel udało się osiągnąć, przekazując polskim rodzinom w ramach programu "Rodzina 500+" 240,8 mld zł" – pisała partia Kaczyńskiego w swoim programie wyborczym.
Warto zauważyć, że szybki rzut oka w dane Eurostatu przeczy tej śmiałej tezie. W tabeli "Dzieci (w wieku poniżej 18 lat) zagrożone ubóstwem lub wykluczeniem społecznym" przedstawiono dane, z których wynika, iż w 2016 roku wskaźnik wynosił 23,5 proc., w 2022 roku zaś 16,7 proc. Jest więc progres w stosunku do 2016 roku, ale poziom 4,2 proc. jest kłamstwem.
Być może osoby piszące program PiS podstawiły tu zupełnie inne dane. Pod koniec 2022 roku EAPN Polska (Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu) opublikował raport "Poverty Watch", z którego wynika, że w Polsce zmalał ogólny poziom skrajnego ubóstwa: z 5,2 proc. w 2020 roku do 4,2 proc. w 2021 roku. Ale mowa tu o wszystkich obywatelach, a nie dzieciach. I nie o zagrożonych ubóstwem, ale żyjących w skrajnym ubóstwie.
Trzeci cel nigdy nie był jasny oraz policzalny. A po 8 latach okazało się, że tak naprawdę chodziło o coś innego.
"Dzięki wielkiej polityce reformy finansów publicznych stało się możliwe, po raz pierwszy w historii Polski wprowadzić program społeczny, który przywracał godność polskim rodzinom, a jednocześnie ustanawiał nowy standard w relacjach pomiędzy państwem a obywatelem" – czytamy w programie PiS na ostatnie wybory.
Podwyżka świadczenia z 500 do 800 zł to wzrost o 60 proc. Skoro 500+kosztowało ok. 41 mld zł rocznie, to rachunek za 800+ zamknie się kwotą prawie 66 miliardów. Ale niedawna ministerka pracy i polityki społecznej, Marlena Maląg określiła ten koszt nawet na 70 miliardów złotych.
Program "Rodzina 500 plus" został wprowadzony w kwietniu 2016 r. Początkowo świadczenie przysługiwało na każde kolejne dziecko aż do ukończenia 18 roku życia. Od lipca 2019 r. 500 zł miesięcznie otrzymywała każda rodzina z dzieckiem, bez względu na zarobki.
Rząd wyliczył, że dziecko, które otrzymuje 500 plus od 2016 r. do lipca 2023 r. łącznie dostało 44 tysięcy złotych.
Od 1 stycznia 2024 r. kwota świadczenia wychowawczego zostanie podniesiona z 500 zł do 800 zł. ZUS sam zmieni jego wysokość. Dlatego nie trzeba będzie składać dodatkowego wniosku. Wystarczy po prostu czekać.
Pamiętajmy też, że krążąca w internecie informacja o rzekomo wypłacanym przez Zakład Ubezpieczeń Społecznym wyrównaniu 500+ do kwoty 800+, jest nieprawdziwa. ZUS stanowczo dementuje pogłoski o przelewanych na konta dodatkowych pieniądzach.
Doniesienia dotyczące rzekomego wyrównania świadczenia wychowawczego z kwoty 500 zł do 800 zł za okres od sierpnia 2023 r. do końca tego roku to zwykły fake news.