Poczta Polska ledwo jest w stanie świadczyć swoje usługi – twierdzą związkowcy. Starty za miniony rok państwowej spółki mają sięgnąć nawet 700 milionów złotych, a w najbliższym czasie nie zanosi się na poprawę sytuacji.
Reklama.
Reklama.
Równolegle pracownicy alarmują, że ciągle brakuje rąk do pracy, a liczba wakatów rośnie. Sytuacja ta przekłada się bezpośrednio na drastyczny spadek jakości świadczonych przez spółkę usług.
Tragiczna sytuacja w Poczcie Polskiej
Poczta Polska, będąca niegdyś jednym z filarów krajowej infrastruktury logistycznej, staje w obliczu krytycznej sytuacji, określonej przez Mateusza Hołodeckiego, kierownika Laboratorium Rynku Pocztowego CARS, jako "dramatyczna, a może nawet tragiczna".
Bogumił Nowicki z NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej podkreśla w rozmowie z TVN24, że jednym z kluczowych problemów jest niedobór pracowników, co przekłada się na spadek jakości świadczonych usług. Brak odpowiedniej liczby pracowników wpływa nie tylko na efektywność operacyjną, ale także na doświadczenia klientów korzystających z usług pocztowych.
Nieoficjalne informacje opublikowane przez "Rzeczpospolitą" rzucają dodatkowe światło na sytuację finansową Poczty Polskiej. Strata za ubiegły rok szacowana jest na astronomiczne 700 milionów złotych. Finanse spółki przekładają się na obawy pracowników, którzy zastanawiają się, czy dostaną pensje na czas.
– W czwartym kwartale ubiegłego roku spółka sprzedała, niektórzy nazywają to perełką, działkę w Warszawie przy ulicy Chmielnej. Według doniesień medialnych za około 150 milionów złotych, więc te pieniądze na wypłatę w styczniu się znalazły – mówił w TVN24 Robert Czyż.
Sposób zatrudnienia i uposażenia pracowników budzi wątpliwości
Według informacji podanych przez Roberta Czyża ze Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej, sytuacja w spółce jest gorsza, niż można było przypuszczać. Z kolei Bogumił Nowicki z NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej zauważa, że firma "balansuje na granicy możliwości wykonywania usług".
Jednym z głównych problemów, na które wskazują eksperci, jest niedobór pracowników. Brak odpowiedniej liczby personelu odbija się nie tylko na jakości usług, ale również wpływa na sprawność operacyjną Poczty Polskiej.
Według danych przekazanych przez przedstawicieli związków zawodowych, a w szczególności Roberta Czyża ze Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej, około 80 proc., czyli około 50 tysięcy pracowników poczty, zarabia pensję minimalną.
Szacuje się, że pensje minimalne w Poczcie Polskiej oscylują w granicach minimalnej krajowej, co w aktualnym roku wynosi 4242 złote. Jednakże, jak podkreśla Robert Czyż, problem leży w tym, że mimo formalnych umów o pracę, pracownicy nie otrzymują pełnej kwoty wynagrodzenia zasadniczego.
Czytaj także:
Upolityczniona poczta
Winą za obecną sytuację w Poczcie Polskiej związkowcy obarczają Jacka Sasina i polityków Zjednoczonej Prawicy. Poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej wyraził swoje zdanie na temat obecnej sytuacji w Poczcie Polskiej, określając ją jako "jeden wielki miszmasz" i "kabaretowy wystrój".
– Tam jest wszystko. Mydło, widło i powidło. Jeden wielki miszmasz. Zrobili z tego naprawdę kabaretowy wystrój. Każdy się zastanawia, co oni z tą firmą, z takim potencjałem, z taką tradycją i historią zrobili – mówi poseł KO Dariusz Joński.
Senator Krzysztof Kwiatkowski, który nie jest związany z żadnym ugrupowaniem politycznym, wyraził swoje przekonanie, że Poczta Polska była traktowana jako "ordynarny łup polityczny" oraz "przystań dla wielu działaczy polityków Prawa i Sprawiedliwości za sute pieniądze".
Biznes pocztowy, związany z doręczaniem listów czy paczek, opiera się na ludziach. Mateusz Hołodecki, kierownik Laboratorium Rynku Pocztowego CARS, podkreśla, że sprawną i szybką obsługę tego rodzaju usług można osiągnąć jedynie poprzez zaangażowanie pracowników. W przeciwieństwie do innych sektorów, gdzie technologia może zastąpić pracę ludzi, w branży pocztowej rola pracowników jest niezastąpiona.