Pod Petersburgiem w magazynach sklepu internetowego Wildberries rozpętał się ogromny pożar. O zdarzeniu informują niezależne rosyjskie media. Podpalenie nie jest wykluczone.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wildberries to największy sklep internetowy w Rosji, będący ich odpowiedzią na Amazona, założony przez oligarchinię Tatianę Bakalchuk. O pożarze poinformował niezależny portal Meduza. Ogień miał strawić już 70 tys. m kw. powierzchni magazynowej.
Czy magazyny zostały podpalone?
Magazyn na południe od Petersburga ma powierzchnię około 100 tys. m. kw. Pożar, który rozpętał się w sobotę 13 stycznia, w kilka godzin strawił niemal połowę tej powierzchni. W chwili publikacji tego tekstu spłonęło już 70 m kw. Pracownicy zostali ewakuowani.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Budowa magazynów miała kosztować 3 miliardy dolarów, a dokładne straty w produktach nie są znane. W 2022 roku biznes Bakalchuk przyniósł dochody, których suma stanowi 1/3 całego biznesu handlu online w Rosji. Media raportują, że pożar mógł pochłonąć 10-11 miliardów rubli.
Lokalne media rozważają, czy przyczyną może być podpalenie.
Motywem może być wojna na Ukrainie i przymusowy pobór wśród pracowników. Kilka dni przed pożarem rosyjskie służby dokonały nalotów na magazyn Wildberries w Elektrostalu. Jak informuje Onet, z tego miejsca przewieziono do biura poborowego 105 osób. Wywiezieni mogą nawet w ciągu jednego dnia trafić na front.
W ten sposób władza Kremla szuka poborowych wśród migrantów, którzy uchylają się od służby w rosyjskiej armii. Takie naloty władza reżimu ma organizować też w akademikach i hostelach pracowniczych.
Co to jest Wildberries?
To biznes e-commerceTatiany Bakalchuk. W 2020 roku była drugą najbogatszą (wg rankingu Forbes) Rosjanką. Prowadzi też swój biznes w Armenii, Kazachstanie i Kirgistanie. Uruchomiony przed siedemnastoma laty portal oferuje m.in. odzież, obuwie, biżuterię, zabawki oraz sprzęt AGD i RTV.
W 2020 roku Wildberries stało się dostępne w Polsce. O tym wydarzeniu pisaliśmy na INNPoland.
Czytaj także:
Bakalchuk trafiła na listę sankcyjną rosyjskich oligarchów w 2022 roku. Nim jednak ta została ogłoszona, niespełna miesiąc po inwazji na Ukrainę zamknęła działalność swojego sklepu.
26 kwietnia, decyzją ministra Mariusza Kamińskiego, Bakalchuk została objęta sankcjami i wpisana do wykazu cudzoziemców, których pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest niepożądany.
W uzasadnieniu do tej decyzji wydanym przez szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji czytamy, że od 2021 r. firma Wildberries jest powiązana poprzez swoją właścicielkę z bankami Standard-Credit Bank (obecnie Wildberries Bank) i VTB Bank.
W lipcu 2021 r. sankcję na Wildberries i samą Tatianę Bakalczuk nałożyła Ukraina, co było związane z oskarżeniem firmy o sprzedaż rosyjskich mundurów wojskowych i literatury antyukraińskiej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Polski rząd uznał, że z racji pozycji rynkowej zajmowanej przez Wildberries w Rosji należy założyć, że podmiot ten jest znaczącym płatnikiem podatków i w ten sposób, poprzez zasilanie budżetu Federacji Rosyjskiej, pośrednio wspiera agresję wobec Ukrainy. Stąd też zdecydował się umieścić właścicielkę firmy na sankcyjnej liście.