Wiele miast w Polsce, ale też prywatnych właścicieli próbuje pozbyć się starych schronów. W tym tych przeciwatomowych. Właśnie taka oferta pojawiła się w sieci, a za jej zamieszczenie odpowiada tym razem osoba prywatna. Cena wywoławcza schronu wynosiła 10 milionów złotych, a teraz jest szansa kupienie za prawie 9 razy niższą sumę.
Reklama.
Reklama.
Choć na polskim rynku widoczny jest wzrost zainteresowania zakupem schronów, które umożliwią jego właścicielom przetrwanie ataku bombowego, a nawet wojny, to obiekt prywatnego właściciela, który chce sprzedać schron przeciwatomowy w Krąpiewie, nadal nie jest w stanie znaleźć nowego właściciela.
Wystawił na aukcji schron przeciwatomowy
W Polsce podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej coraz prężniej działają i rozwijają się firmy, które oferują swoim klientom budowę bezpiecznego schronu przeciwbombowego, a nawet antynuklearnego przy ich gospodarstwie domowym. Co jakiś czas w sieci pojawiają się też obiekty militarne, których chce się pozbyć lokalny samorząd. Tym razem w sieci ofertę sprzedaży opublikował prywatny właściciel, który jest w posiadaniu zabytkowego schronu "kotwica", który zlokalizowany jest pod Bydgoszczą.
Obecnie z opisu akcji dowiadujemy się, że zabytkowy schron możemy nabyć w cenie 1,2 mln. złotych. Nowy nabywca stanie się po dokonaniu opłaty pełnoprawnym właścicielem fortecy zbudowanej aż 9 metrów pod ziemią przez Wojsko Polskie w połowie lat 80. ubiegłego wieku.
– Obiekt wytrzyma bezpośrednie uderzenie bombą lotniczą o mocy 240 kiloton, strop grubości 2,4 metra zbrojonego betonu, dwa wyjścia awaryjne z czterema korytarzami. Obiekt posiada własne ujęcie wody, przyłącze energetyczne z własną trafostacją dużej mocy. Budowla znajduje się na ogrodzonym terenie o powierzchni 8,5 hektara. Dojazd drogami utwardzonymi – czytamy w opisie zamieszczonym przez obecnego właściciela obiektu.
Tajne teczki gratis! "Idealne miejsce na farmę wiatrową"
Sprzedawca kusi potencjalnych kupujących kilkoma gratisami. Wśród nich jest pakiet teczek wojska polskiego z klauzurą "ściśle tajne". Według obecnego właściciela miejsce to jest też świetną lokalizacją dla inwestorów szukających nowych gruntów pod budowę elektrowni wiatrowych.
Lokalni dziennikarze z "Ekspresu Bydgoskiego" skontaktowali się z autorem oferty. Mężczyzna w rozmowie z nimi zapewnił, że zainteresowanie schronem jest, ponieważ odbiera telefony od potencjalnych inwestorów, jednak "nadal brak jest konkretnej oferty".
Schron został zakupiony od koronowskich wodociągów, stanowił niegdyś fascynującą enklawę z pełnym wyposażeniem. Jak donosi miejscowa gazeta, obiekt ten posiadał niemalże kompletne wyposażenie, w tym silniki generatorów prądu, które jednak z biegiem czasu zaczęto z niego usuwać.
Według relacji gazety, schron, który pierwotnie służył za bezpieczne schronienie, przeszedł przez proces stopniowej redukcji swojego wyposażenia. Jednym z kroków było sprzedanie silników generatorów prądu, które początkowo wydawały się nieodłączną częścią infrastruktury obiektu.
Sprzedane elementy znalazły nowych właścicieli wśród pasjonatów militariów oraz miłośników starych technologii. Ponoć część przedmiotów została zakupiona przez entuzjastów, którzy doceniają i pielęgnują nabyte artefakty.
Czytaj także:
Polacy szykują się na wojnę? Budujemy bunkry cywilne
Na łamach INNPoland informowaliśmy, że wojna za naszą wschodnią granicą i coraz liczniejsze dowody terroru sprawiły, że przestaliśmy czuć się bezpiecznie. Przerażające obrazy z Ukrainy pokazują bezbronność cywili wobec militarnych działań agresora. Wielu z nas zastanawia się, czy jesteśmy jakkolwiek przygotowani na wypadek zagrożenia. Inni nie zastanawiają się, tylko biorą sprawy w swoje ręce – opracowując strategie i miejsca schronienia w czasie kryzysu.
Znawcy tematu przyznają zgodnie: mimo że przygotowanie Ukraińców w zakresie obrony cywilnej nie było perfekcyjne, jest jednak o niebo lepsze w porównaniu do zabezpieczeń – lub ich braku – w naszym kraju.
– Według danych przytoczonych ostatnio przez media, mamy obecnie 60 tys. schronów mogących pomieścić około 1,5 miliona ludzi. Patrząc na zeszłoroczną liczbę mieszkańców Polski, to raptem 3,9 proc. całego społeczeństwa – mówi dr Stanisław Drosio i zaznacza, że, niestety, można mieć wątpliwości do stanu technicznego sporej części z nich. – Będzie on skrajnie różny w zależności od miejsca i przeznaczenia tych obiektów.
Doskonałe miejsce pod farmę wiatrową, najbliższe zabudowania około 2 km. Do nieruchomości przynależy budynek mieszkalno-magazynowy o powierzchni 240 m2, budynek trafostacji 80 m2 oraz budynek wartowni o powierzchni 40 m2, główna sala w bunkrze ma 300 m2. Posiadamy ponad 200 teczek dokumentacji technicznej obiektu w tym wiele z oznaczeniem "Tajne".