Brytyjskie wojsko będzie wkrótce kosić wrogów Smoczym Ogniem. To nie powrót do epoki Normanów, ale dawka nowoczesności. DragonFire to śmiercionośny laser trafiający w monetę z odległości kilometra. Jeden "strzał" kosztuje najwyżej...10 funtów. To zaskakujące, że brytyjskie ministerstwo obrony podzieliło się tak konkretnymi informacjami o broni przyszłości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Brytyjczycy poinformowali, że osiągnęli kamień milowy w projekcie budowy lasera wojskowego, który mógłby zwiększyć skuteczność sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, a jednocześnie zmniejszyć zależność od drogiej amunicji.
Podczas prób na poligonie znajdującym się na szkockim archipelagu Hebrydów, system broni laserowej DragonFire (LDEW) po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii wystrzelił z broni laserowej o dużej mocy przeciwko celom powietrznym.
Zasięg DragonFire jest tajny. Wiadomo jednak, że jeżeli cel znajduje się w zasięgu wzroku, to Smoczy Ogień może go atakować. I to bardzo skutecznie. Brytyjczycy twierdzą, że są w stanie trafić z odległości kilometra w jednofuntową monetę.
Dodają, że broń energetyczna kierowana laserowo może razić cele z prędkością światła i wykorzystywać intensywną wiązkę światła do przecięcia celu. A to prowadzi do uszkodzeń strukturalnych lub "bardziej dotkliwych skutków", jeśli celem jest głowica pocisku.
Strzał kosztuje tyle, co obiad
Fakt, że Brytyjczycy podzielili się tą informacją, może świadczyć o tym, że faktycznie już niewiele czasu dzieli ich od skonstruowania pełnoskalowej broni. Nie jest też wykluczone, że na początku celowo zaniżają parametry Smoczego Ognia, by nie pokazywać wrogom pełni jego możliwości. To jednak tylko domysły.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Wiadomo, że przynajmniej na początku ma to być broń przeciwlotnicza w szerokim rozumieniu tego pojęcia. Ma służyć do niszczenia celów powietrznych. Jest przy tym niezwykle (w długofalowym ujęciu) tania. Odpalenie Smoczego Ognia na 10 sekund zużywa tyle energii, co "farelka" w godzinę. Jeden "strzał" kosztuje zazwyczaj mniej, niż 10 funtów.
Projektem DragonFire kieruje Laboratorium Nauki i Technologii Obrony w imieniu brytyjskiego Ministerstwa Obrony, współpracując z partnerami branżowymi: MBDA, Leonardo i QinetiQ.
– Ten rodzaj najnowocześniejszej broni może zrewolucjonizować pole bitwy, zmniejszając zależność od drogiej amunicji, a jednocześnie zmniejszając ryzyko szkód ubocznych – powiedział brytyjski sekretarz obrony Grant Shapp.
– Inwestycje z partnerami branżowymi w zaawansowane technologie, takie jak DragonFire, mają kluczowe znaczenie w świecie pełnym rywalizacji, pomagając nam utrzymać zwycięską przewagę i zapewnić bezpieczeństwo narodu – dodał.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Ministerstwo obrony nazwało próby Smoczego Ognia "bardzo udanymi". Chodzi nie tylko o same "strzały", ale i zdolności systemu DragonFire do śledzenia ruchomych celów powietrznych i morskich z bardzo dużą dokładnością na dużym dystansie. A to w jego użyciu będzie absolutnie kluczowe.
Ministerstwo Obrony ogłosiło niedawno zamiar sfinansowania wielomilionowego programu mającego na celu przeniesienie technologii ze środowiska badawczego na pole bitwy.
System broni DragonFire jest wynikiem wspólnej inwestycji Ministerstwa Obrony i przemysłu o wartości 100 milionów funtów. Zaangażowane firmy wspólnie wspierają miejsca pracy wymagające wysokich kwalifikacji w Wielkiej Brytanii w zakresie najnowocześniejszych technologii, które zapewniają znaczącą zmianę w zakresie możliwości Wielkiej Brytanii w zakresie systemów LDEW.
W 2017 r. główny doradca naukowy Ministerstwa Obrony przyznał kontrakt o wartości 30 milionów funtów konsorcjum DragonFire w celu wykazania potencjału LDEW.