Kierowcy nie mają tolerancji dla dziur w nawierzchni - już tylko na początku tego roku złożono w Kielcach rekordową ilość wniosków o odszkodowanie za uszkodzenia pojazdów. Więcej niż przez cały 2023 rok.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polsat News poinformowało, że do Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach wpłynęło ponad 100 wniosków o odszkodowanie w wyniku uszkodzeń wywołanych dziurami w drogach. To dużo? Mało? Dla porównania w całym 2023 roku było ich ponad 130, więc 100 w niecałe dwa miesiące to dość rekordowe tempo. Za stan techniczny jezdni odpowiada zarządca dróg, a ten nie może zabrać się do pracy.
Dziurawe drogi w Kielcach
Kierowcy skarżą się na antenie Polsat News, że dziury sięgają nawet 30 cm głębokości. Ich zdaniem drogi z roku na rok są coraz gorsze. MZD w Kielcach tłumaczy się niesprzyjającymi warunkami pogodowymi.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
"Jeżeli jest niesprzyjająca pogoda, mamy intensywne opady deszczu, to bardzo utrudnia wykonywanie robót naprawczych" - powiedział na antenie Polsat News rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach Jarosław Skrzydło.
Jak uzyskać odszkodowanie za dziurę w drodze?
Kierowcy doskonale zdają sobie sprawę, jak koszmarnie jeździ się po dziurawej jezdni. Nawet gdy przestrzegamy przepisów i zachowujemy prawidłową prędkość, możemy zostać zaskoczeni uszkodzeniem po charakterystycznym tąpnięciu samochodu. Na szczęście środki na naprawę pojazdu możemy uzyskać, nawet nie posiadając autocasco. I nie tylko za samo uszkodzenie, ale także za koszty holowania.
Najpierw trzeba ustalić, na jakiej drodze doszło do uszkodzenia. Podstawowe narzędzie ku temu to znaki drogowe, ale można posilić się też internetowymi mapami, jak Google Maps. Gdy już to ustalimy, wedle ustawy o drogach publicznych z 21 marca 1985 roku możemy zgłosić się do odpowiedniego zarządcy drogi.
Drogi krajowe: Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad;
Drogi wojewódzkie: zarząd województwa;
Drogi powiatowe: zarząd powiatu;
Drogi gminne: wójt, burmistrz lub prezydent miasta.
Kolejnym krokiem jest udokumentowanie uszkodzenia, czyli najlepiej zdjęciami. Potrzebujemy mieć jeszcze pod ręką świadków, jak naszych pasażerów albo osoby postronne. Oni muszą złożyć pisemne zeznania. Przydatne są też nagrania z kamer samochodowych.
Należy pamiętać, aby jak najbardziej szczegółowo opisać zdarzenie - data, godzina, po której stronie drogi jest dziura, warunki atmosferyczne czy prędkość poruszania się samochodu, gdy doszło do uszkodzenia. Wnioski o odszkodowanie mają nawet miejsce na szkic sytuacji.
W razie wątpliwości zawsze możemy wezwać policję, od której otrzymamy notatkę ze zdarzenia, albo poprosić o pomoc wydział drogownictwa starostwa powiatowego. Swoje roszczenia możemy też poprzeć wyceną uszkodzenia przez rzeczoznawcę.
Z kompletem dokumentów i dowodów udajemy się do siedziby odpowiedniego urzędu, po czym składamy wniosek o odszkodowanie za uszkodzenie pojazdu (możemy je pobrać zawczasu ze strony odpowiedniej instytucji). Niektóre urzędy mogą mieć podpisane umowy z ubezpieczycielami, do których nas przekierują, co znacznie uprości proces.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Możemy domagać się też rekompensaty zatzw. "utracone korzyści" wywołane uszkodzeniem koła. Zgodnie z art. 361 § 2 Kodeksu cywilnego naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł oraz utracone korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.
Chodzi tu np. o utracone rozmowy o pracę albo stracone okazje biznesowe. Tutaj będą potrzebne dodatkowe dowody na potwierdzenie, że uszkodzenie samochodu czy innego pojazdu było bezpośrednią przyczyną utraconej korzyści.
Nie ma co się dziwić, że przez dwa miesiące mamy taki nagły wzrost wniosków o odszkodowania. Możemy podejrzewać, że nie skończy się to tylko na Katowicach. Ceny za serwis samochodu gwałtownie poszły w górę. O bólach kierowców więcej opowiada Konrad Bagiński w swoim felietonie na łamach INNPoland.