Jeśli zobaczysz ludzi zaklejających plakaty Biedronki, nie dzwoń na policję. Prawdopodobnie działają na zlecenie komornika sądowego. To nie żart, wojenka Biedronki z Lidlem wkroczyła już na poziom batalii sądowej. Tę Biedronka na razie przegrywa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, Lidl zdecydował się wejść na drogę sądową w sporze reklamowym z Biedronką. Kroplą, która przelała czarę goryczy, okazały się billboardy, na których portugalska sieć uznaje się za "tańszą od 2002 roku".
Informację o wejściu sporu na etap walki w sądzie podał jako pierwszy portal wiadomościhandlowe.pl. W skrócie: na wniosek Lidla sąd udzielił tzw. zabezpieczenia. Polega ono na nakazaniu zaniechania wykorzystywania hasła znanego z plakatów i paragonów: "Od 2002 roku Biedronka tańsza niż Lidl" oraz usunięciu skutków popełnienia czynu zabronionego.
Na czym polega to "usunięcie skutków"? Na zajęciu (na czas trwania procesu) materiałów reklamowych, w których wykorzystywane jest wyżej wymienione hasło reklamowe. Z informacji uzyskanych przez portal wiadomoscihandlowe.pl wynika, że komornik ma zaklejać plakaty przed sklepami Biedronka.
I to robi. Nasza redakcja dostała dziś zdjęcia zajętych przez komornika banerów Biedronki. Nie jest to widok spektakularny. Komornik nakleja jedynie taśmę na plakaty i wiesza na nich informację o zajęciu. Cały baner dalej jest doskonale widoczny.
Z daleka taśmy naklejone przez komornika wyglądają jedynie jak jakieś zagniecenie. Z takiej formy "zajęcia" Lidl chyba nie będzie zadowolony... Swoją drogą: nie zazdrościmy sądowi sprawy polegającej na ustaleniu, która sieć przez ostatnie 22 lata była tańsza.
Wojna na reklamy
Walka dyskontów, rozgrzana przez kontrowersyjne SMS-y z Biedronki, budzi wśród konsumentów irytację. Sklepy portugalskiej sieci są agresywniejszym napastnikiem, ale Lidl sam w walce na reklamy porównawcze nie jest wcale pasywny.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Biedronka zadbała tylko, aby jej klienci nie zapomnieli nawet na rachunkach, że walczy z Lidlem.Internauci dzielą się ze sobą zdjęciami długich paragonów i dyskutują o zjawisku, tracąc cierpliwość. Agresywny marketing sprawił, że coraz więcej ludzi dyskutuje otwarcie o... wadach Biedronki, jak brudne podłogi albo palety nierozpakowanych towarów zastawiające przejścia.
Skąd ta walka?
Powodów jest kilka. Po pierwsze: mamy zapaść w handlu. Po prostu kupujemy mniej niż rok czy dwa lata temu. Sieci handlowe to widzą i czują, więc muszą coraz agresywniej walczyć o klienta. Czasem przyjmuje to kuriozalne formy. Z tej potrzeby zwiększenia sprzedaży biorą się takie potworki, jak opisywane przez nas kilka razy promocje czy kompletnie niezrozumiałe cenówki.
Przypomnijmy: według danych Głównego Urzędu Statystycznego sprzedaż detaliczna w Polsce w grudniu 2023 r. spadła w porównaniu do tego samego miesiąca rok wcześniej. Ekonomiści przewidywali, że sprzedaż wzrośnie o 1,5 proc., ta jednak spadła o 2,3 proc. Rok do roku kupiliśmy mniej:
paliw stałych, ciekłych i gazowych (-6,4 proc.),
żywności, napojów i wyrobów tytoniowych (-3,6 proc.),
tekstyliów, odzieży i obuwia (-4,1 proc.),
mebli, RTV i AGD (-11 proc.).
To wybrane kategorie. Dane miesiąc do miesiąca nie są w przypadku grudnia w pełni wiarygodne. W grudniu mamy święta i sprzedaż zawsze idzie w górę. Ale widać, że kupujemy mało. Mamy po prostu mniej pieniędzy. Lodówka, pralka, szafka mogą poczekać. Oszczędzamy też na żywności i napojach.
Pandemia i inflacja ograbiły nas z oszczędności
O ile rok czy dwa lata temu opłacało się kupić nowy mebel, czy sprzęt AGD, bo ich ceny rosły, teraz nie mamy już na to środków. Polacy po prostu bardziej oszczędzają. Efekt jest taki, że sprzedaż w sklepach spada. I to zarówno w odzieżowych, elektronicznych, jak i spożywczych.
Sklepy stają więc na głowie, by przyciągnąć klientów do siebie i jednocześnie odciągnąć ich od konkurencji. Tort do podziału przecież nie rośnie.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Po drugie: Biedronka uważa Lidla za swojego największego rywala. To na pierwszy rzut oka może dziwić. W końcu Lidl ma w Polsce między 850 a 900 sklepów. Biedronka zbliża się do liczby 3500 placówek.
Co ciekawe, obie sieci wcale nie są najtańsze na rynku. Za podobny koszyk zakupów mniej zapłacimy choćby w największych supermarketach. Ale obie sieci biją się od dawna na promocje i na ich reklamowanie wydają ogromne pieniądze.
Lidlowi zależy na tym, by być tańszym od Biedronki, Biedronce na tym, by być tańszą od Lidla. Sieci konkurują wśród podobnej grupy klientów i walka jest ostra. Reklamy obu sieci przyjęły bardzo agresywne formy. Dzieje się tak od kilku miesięcy.
Biedronka już od połowy 2023 roku zaczęła informować w swoich reklamach, że z przeprowadzonych przez nią badań wynika, że jest tańsza od Lidla. Lidl robił dokładnie to samo, a w reklamach pojawiały się stwierdzenia, że "kiedy ceny liczone są prawidłowo, to wygrywa" jedna albo druga sieć.
Najśmieszniejsze w tej wojnie jest to, że obie sieci wykorzystują do walki badania firmy ASM Sales Force Agency. A z tych badań cen jednoznacznie wynika, że najtańszy jest... Auchan.