Jak donosi portal BRD24.pl, perspektywa odbierania aut pijanym kierowcom, nie wszystkich wystraszyła. W pierwszy dzień obowiązywania nowych przepisów o konfiskacie pojazdów, pierwszy zalany automobilista został złapany już o 6 rano.
W przypadku tego kierowcy mamy do czynienia z prawdziwą kumulacją. Nie miał prawa jazdy, nie ustąpił prawidłowo jadącemu dostawczakowi, spowodował wypadek, w którym ranne zostały 4 osoby. Na dodatek miał 2 promile alkoholu. Będzie więc odpowiadał za kilka przewinień, najpewniej będzie musiał zapłacić równowartość pojazdu na rzecz skarbu państwa.
Wskazania alkomatów policyjnych pokazywane są w miligramach na litr (dm3, czyli decymetr sześcienny) wydychanego powietrza, czyli mg/l. Tymczasem zawartość alkoholu we krwi najczęściej podawana jest w promilach (‰), promile pokazuje też większość alkomatów osobistych.
W Polsce dopuszczalne jest stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu do poziomu 0,10 mg/l. Za prowadzenie pojazdu mechanicznego z takim właśnie poziomem nie poniesiemy konsekwencji.
Zgrubnie licząc 0,10 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu przekłada się na 0,2 promila. Czyli, aby mieć wynik w promilach, musimy otrzymany w mg/l pomnożyć przez dwa. Ale aby policzyć to w miarę precyzyjnie, musimy zastosować przelicznik 2,1.
Czyli 0,10 mg/l w wydychanym powietrzu to 0,21 promila.
Jak przypomina Gabriel Gatner, adwokat, twórca strony jazdapopijaku.pl, przepadek pojazdu mechanicznego będzie orzekany, jeżeli kierująca nim osoba jest pod wpływem alkoholu, a zawartość alkoholu w jego organizmie jest wyższa niż 0,75 mg/l w wydychanym powietrzu lub 1,5 promila we krwi.
W przypadku kierującego, który spowodował wypadek, sąd może orzec przepadek pojazdu mechanicznego, jeżeli zawartość alkoholu w jego organizmie jest niższa niż 0,50 mg/l w wydychanym powietrzu lub 1 promil we krwi, a jeżeli te wartości są przekroczone, to sąd orzeka taki przepadek.
Może się zdarzyć, że pijany kierowca zostanie złapany w aucie, które nie jest jego własnością. Dotyczy to aut wynajętych (również długoterminowo), w leasingu, ale i np. należących do obojga małżonków. Wobec takich kierujących będzie orzekany przepadek równowartości pojazdu mechanicznego.
Mecenas Gatner przypomina, że za równowartość pojazdu uznaje się wartość pojazdu określoną w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy – średnią wartość rynkową pojazdu odpowiadającego, przy uwzględnieniu marki, modelu, roku produkcji, typu nadwozia, rodzaju napędu i silnika, pojemności lub mocy silnika oraz przybliżonego przebiegu, pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę, ustaloną na podstawie dostępnych danych, bez powoływania w tym celu biegłego.
Przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu nie orzeka się, jeżeli orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego jest niemożliwe lub niecelowe z uwagi na jego utratę przez sprawcę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie.
Co to oznacza w praktyce? Taki kierowca w sumie sam wymierzył sobie karę. Pieniędzy z AC i tak nie dostanie, bo polisa z pewnością nie obejmuje rozbicia auta po pijaku.
Przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu nie orzeka się, jeżeli sprawca prowadził niestanowiący jego własności pojazd mechaniczny, wykonując czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy – zauważa mec. Gatner.
W takim wypadku sąd orzeka nawiązkę w wysokości co najmniej 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Górna granica nawiązki wynosi 100 000 zł (to wynika z art. 48 kk). Tym samym kierujący musi spełnić 2 warunki – pojazd nie może być jego własnością i wykonuje czynności zawodowe lub służbowe dla pracodawcy polegające na prowadzeniu pojazdu.
Jeżeli chodzi o kurierów, dużo zależy od tego, na jakiej podstawie prawnej wykonują swoje zadania i co wynika z ich obowiązków opisanych w umowie.
Trudno powiedzieć. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział "uelastycznienie" przepisów o konfiskacie aut pijanych kierowców. Zdaniem ministra przepadek samochodu nie powinien być obligatoryjny, miałaby to być jedna z opcji. Minister Bodnar tłumaczy, że są jakieś sytuacje wyjątkowe, które sąd powinien móc wziąć pod uwagę.
Dziś trudno powiedzieć, czy zmiany szykowane przez resort sprawiedliwości miałyby być "złagodzeniem" przepisów, czy ich "uelastycznieniem".
– W mojej ocenie jest to bardzo dobra inicjatywa – obligatoryjny przepadek zawsze powoduje brak możliwości spojrzenia na sytuację karną kierującego pod szerszym kątem tj. dotychczasowej karalności kierującego, jego sytuacji życiowej czy okoliczności, w których popełnił on taki czyn – mówi mec. Gatner.
– Fakultatywność przepadku, oznacza przekazanie decyzji o jego orzeczeniu na wymiar sprawiedliwości, a przede wszystkim na sędziów, którzy po ustaleniu stanu faktycznego w sprawie z pewnością będą dobrze wiedzieli, czy z takiej instytucji skorzystać, czy nie – dodaje.