Polska jest największym producentem futer w Europie i drugim co do wielkości na świecie, po Chinach. Coraz więcej ferm futerkowych zostaje zamkniętych, a nowy projekt ustawy mógłby zakazać zakładania nowych w 2025 roku. Walka o prawa zwierząt nie jest łatwa, o czym możecie przekonać się sami w materiale wideo, który udostepnili aktywiści.
Reklama.
Wedle statystyk Stowarzyszenia Otwarte Klatki, w Polsce działa 340 ferm zwierząt futerkowych. To spadek o 39 takich miejsc względem statystyk z 2023 roku. Zapoznaliśmy się z najnowszym raportem Otwartych Klatek oraz ich filmem dokumentalnym (dostępnym za darmo tutaj), obrazującym zakulisowe działania aktywistycznej grupy śledczej.
Film dokumentalny obrazuje przede wszystkim systemowe ściany, jakie napotyka próba walki o dobrobyt zwierząt w naszym kraju.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Przemysł futrzarski w Polsce
W czasie kiedy ten artykuł jest napisany i opublikowany, na fermach na świat przychodzą ostatnie mioty norek, jenotów czy lisów, które zostaną uśmiercone za pół roku.
Precyzyjna liczba drapieżników futerkowych trzymanych na fermach nie jest znana. Główny Inspektorat Weterynarii od 2021 roku nie prowadzi dokładnego rejestru. W tamtym roku było to około 5,5 miliona norek amerykańskich, 21 tys. lisów oraz 4,7 tys. jenotów. Według danych opublikowanych przez Komisję Europejską na fermach futrzarskich w Polsce w 2023 r. było ok. 3,4 miliona norek i 30 tys. lisów. Jak widać, w Polsce hoduje się głównie norki.
Dodatkowo fermy norek w zachodniej części kraju są znacznie większe od średniej (6817 samic stada podstawowego w regionie zachodnim przy średniej wielkości stada 2515 w roku 2014). Za te większe gospodarstwa mają odpowiadać firmy z zagranicznym kapitałem.
"Rozwój przemysłu futrzarskiego w Polsce wynika z wpływów holenderskich i duńskich. Znaczącą część obecnego w Polsce przemysłu futrzarskiego stanowią fermy z kapitałem holenderskim" – dowiadujemy się z raportu Otwartych Klatek.
Zagraniczny kapitał korzysta na łatwości w otwieraniu ferm, mniej surowych przepisach ochrony środowiska i tańszej sile roboczej.
"W 2023 roku zidentyfikowaliśmy 44 aktywne (niezawieszone) fermy norek z kapitałem zagranicznym, co oznacza, że ponad 26 proc. wszystkich nadzorowanych ferm norek z obsadą zwierząt w marcu 2023 miała powiązania z kapitałem duńskim i holenderskim. W przypadku zachodniopomorskiego i lubuskiego to łącznie aż 68 proc., a w woj. wielkopolskim 19 proc. To istotna informacja, bo to w tych trzech województwach zarejestrowana jest połowa ferm norek w kraju" – czytamy w raporcie.
Sama hodowla wygląda tak, jak na całym świecie - drapieżniki to zwierzęta bardzo aktywne i potrzebują przestrzeni, a upychane są w klatkach, bez zaspokajania im podstawowych potrzeb.
Niewłaściwe warunki trzymania zwierząt wywołują zagrożenia epidemiologiczne. W Polsce potwierdzonych zostało 18 przypadków zakażenia SARS-CoV-2 na fermach norek, z czego 11 miało miejsce w 2021 r. O pierwszym poinformowano pod koniec stycznia 2021 r.
"Poza widokiem" - film dokumentalny o pracy aktywistów
Prawo pozwala na taką działalność, ale ustawa dokładnie punktuje krok po kroku punkty, jakie ferma musi spełniać, aby działalność była legalna. Aktywiści udowadniają na filmie, że hodowcy stosują się do prawa jedynie na czas kontroli weterynarza. Skrajne przypadki znęcania się nad zwierzętami były już wielokrotnie udokumentowane.
Nawet gdy sprawa trafi do sądu, proces trwa latami. Przez ten czas na fermie pojawią się nowe mioty, a hodowla może zmienić nawet właściciela.
Te problemy na poziomie systemowym nagłaśnia organizacja Otwarte Klatki. W środę 22 maja miała premiera filmu dokumentalnego "Poza widokiem, na skraju lasu", który jest do obejrzenia za darmo w sieci pod tym adresem. Poznacie na nim zakulisową pracę aktywistów śledczych oraz realia walki o legislację zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Jako INNPoland zostaliśmy zaproszeni na premierę w warszawskiej Kinotece.
– W czerwcu posłanka Małgorzata Tracz ma złożyć w Sejmie projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro w Polsce. To naprawdę najwyższy czas, żeby w końcu odesłać futra na śmietnik historii– mówi Bogna Wiltowska, Dyrektorka ds. Śledztw w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki i bohaterka filmu.
Film nie epatuje okrucieństwem wobec zwierząt. Wątek ten jest obecny, jednak został przedstawiony w sposób minimalistyczny. Pokazano za to z bliska bezsilność wobec prawa i zachowania hodowców. To może się zmienić za tej kadencji, jeśli przejdzie ustawa o zakazie hodowli zwierząt futerkowych.
Projekt nowej ustawy zakłada zakaz tworzenia nowych ferm od 2025 roku i zamknięcie już istniejących do roku 2029. Są też zapisy o wypłacaniu odszkodowań i o odprawach dla pracowników. Koszt dla budżetu przez pięć lat to 140 milionów złotych.
Polacy są przeciwni hodowli futerkowej
Według badania Biostatu z listopada 2023 r. 66,1 proc. ankietowanych uważa, że hodowanie i zabijanie zwierząt dla ich futer nie powinno być dopuszczalne. Podobny odsetek (65,8 proc.) badanych popiera zakaz hodowli zwierząt na futro w Polsce. I są to wyborcy niemal wszystkich partii.
Jedynie wyborcy Konfederacji w większości są przeciwni zakazowi, z wynikiem 46,1 proc. badanych popierających nowy projekt ustawy.
Wprowadzenie zakazu popierają także mieszkańcy gmin, w których działają fermy futrzarskie.
"Protestują ze względu na odory z ferm norek, plagi much, zagrożenia związane z ucieczkami norek, spadek cen nieruchomości, zablokowanie rekreacyjno-turystycznego potencjału okolicy, zablokowanie możliwości rozwoju rolnictwa ekologicznego czy drobnej działalności usługowej" – informuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki.
Mieszkańcy tych rejonów nie chcą mieć w swoim sąsiedztwie takich miejsc. Wedle raportu zakaz hodowli zwierząt futerkowych popiera 72,7 proc. badanych mieszkańców wsi. Dodatkowo aż 79,2 proc. osób objętych badaniem uważa działanie fermy futrzarskiej w odległości jednego kilometra za czynnik zniechęcający do kupna domu w danej okolicy.
Spadek produkcji futer na świecie
Nowe analizy pokazują, że globalna liczba norek hodowanych i zabijanych na futra spadła o połowę w ciągu ostatnich dwóch lat – z 33 mln w 2020 r. do 17 mln w 2022 r.
Produkcja futer z norek w UE spadła z 18 mln w 2020 r. do 7,5 mln w 2022 r. Tendencję spadkową obserwujemy też w przypadku skór lisich – w 2022 r. wyprodukowano ich 700 tys. (w 2020 r. było to 1,2 mln).
Co zaskakujące, statystyki wskazują, że dzieje się to także w Chinach, światowego lidera w produkcji futer. Bądźmy szczerzy - to kraj bardziej słynący z tego, że robi, co mu się żywnie podoba. Można zgadywać, że tam produkcja spada z tytułu branży modowej odchodzącej od prawdziwego futra, niż faktycznych działań wobec praw zwierząt.
Wedle raportu Otwartych Klatek produkcja skór norek spadła w Chinach z 9,3 mln w 2020 r. do 5,8 mln w 2022 r. Odnotowano również gwałtowny spadek produkcji chińskich futer lisich – z 12 mln w 2020 r. do 8 mln w 2022 r.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Skóry zwierząt futerkowych są eksportowane, a następnie sprzedawane przez domy aukcyjne (głównie w Kopenhadze, Seattle i Helsinkach). W 2019 r. jeden z najstarszych domów aukcyjnych – kanadyjska NAFA – zakończył działalność na skutek bankructwa.
"Wzrosła także świadomość konsumencka i korporacyjna – do tej pory już ponad 1500 marek odzieżowych zrezygnowało ze sprzedaży futer naturalnych w swoich kolekcjach, a wśród nich są najwięksi giganci mody, jak Versace, Gucci, Michael Kors, Prada, czy Dolce&Gabbana" – informują Otwarte Klatki.
Walczymy o zwierzęta cierpiące na fermach futrzarskich już bardzo długo, ale teraz chcemy sprawić, aby to była ostatnia kadencja Sejmu, w której legalne jest tak okrutne traktowanie zwierząt na ogromną skalę.
Bogna Wiltowska
Dyrektorka ds. Śledztw w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki i bohaterka filmu