Telegram, Meta, Discord. Kto nie przekaże twoich danych rządowi?
Bezpieczeństwo danych użytkowników komunikatorów znowu w centrum uwagi. Tym razem problemy ma Discord. Sprawdzamy, które aplikacje udostępniają informacje organom ścigania.
Reklama.
Bezpieczeństwo danych użytkowników komunikatorów znowu w centrum uwagi. Tym razem problemy ma Discord. Sprawdzamy, które aplikacje udostępniają informacje organom ścigania.
Założyciel Telegrama Paweł Durow początkowo odmawiał przekazywania danych użytkowników organom ścigania. Był znany z mocnego stanowiska w kwestii ochrony prywatności.
Ale finalnie w sierpniu br. rosyjski przedsiębiorca zmienił zdanie w wyniku oskarżeń o współudział w rozpowszechnianiu zdjęć wykorzystywanych dzieci i handel narkotykami.
Oczywiście, sam Durow nie zajmował się takim procederem, ale w rozumieniu prawa umożliwił to osobom trzecim, tworząc Telegram. Od dezinformacji, przez scamy i pornografię, po rozprzestrzenianie oprogramowań hakerskich - jego komunikator stał się darknetem w wersji light.
Zmiana zdania przez Durowa, miała zmusić hakerów, dilerów i cyberprzestępców do opuszczenia platformy.
Telegram zaczynał jako aplikacja, w której użytkownicy – na przykład ze Wschodu – mogli czuć się bezpiecznie, ujawniając swoje poglądy polityczne. Jak wpłyną na to nowe zasady? Czy oznaczają współpracę z władzami Białorusi czy Rosji? Nie wiadomo.
Teraz na tapecie jest Discord. Nexon, południowokoreański producent gier online naciska na właścicieli platformy. Chce uzyskać informacje o użytkownikach komunikatora, których podejrzewa o udostępnianie pirackich wersji własnych produktów.
Sąd federalny w Teksasie nakazał platformie ujawnienie informacji o użytkownikach na mocy Digital Millennium Copyright Act (DMCA), ustawy z zakresu prawa autorskiego. Na razie Discord nie zastosował się do wezwania.
Firma twierdzi, że naruszyłoby to prawa ich użytkowników do wolności słowa i ich decyzję o zachowaniu anonimowości, a działanie jako partner w dochodzeniu nie jest obowiązkiem platformy. Sprawa nadal toczy się w sądzie.
Tymczasem Meta (czyli Facebook i Instagram, ale też komunikator WhatsApp) jawnie informuje o współpracy z organami ścigania. Dostarcza służbom informacji, które mogą pomóc reagować na tzw. sytuacje awaryjne, obejmujące m.in. ryzyko krzywdy, zapobieganie samobójstwom, oszustwom i odzyskiwanie zaginionych dzieci.
Meta prowadzi też statystyki dotyczące otrzymywanej liczby żądań. W 2023 roku było to 302 tys. zgłoszeń.
Należący do Mety WhatsApp nie przekazuje jednak treści konwersacji organom ścigania. Wiadomości w aplikacji są szyfrowane metodą end-to-end. Oznacza to, że tylko nadawca i odbiorca mogą odczytać ich treść. Nawet WhatsApp nie ma do nich dostępu.
Może jednak udostępnić metadane, czyli informacje o tym, kto z kim rozmawia, kiedy i jak długo trwały rozmowy.
Zobacz także