Wystarczy obejrzeć 260 filmików na TikToku, żeby uzależnić się od aplikacji. Tak przynajmniej głoszą ujawnione niedawno analizy firmy. Jako osoba, która nie korzystała nigdy aktywnie z platformy, postanowiłem sprawdzić, czy to prawda.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oczywiście wiem, jak działa ta platforma i jakiego typu treści są na niej publikowane. Wiem, że powstała na gruzach Musical.ly i że niemal natychmiast osiągnęła astronomiczny sukces, stając się najszybciej rozwijającą się aplikacją w historii (do czasu wydania ChataGPT). Jej popularność sprowokowała konkurencję – przede wszystkim Meta – do poważnych zmian na ich platformach.
Nigdy nie zdecydowałem się jednak zainstalować apki.
Wielokrotnie słyszałem, że to na niej teraz powstają trendy, wybijają się influencerzy i powstaje kultura internetowa. Słyszałem też, że jest uzależniająca i zanim się obejrzysz, możesz zacząć spędzać długie godziny na scrollowaniu głupot.
Nie przekonało mnie pierwszeństwo w poznawaniu internetowych trendów, a groźba uzależnienia nie zaintrygowała wystarczająco. Byłem gotów postawić na TikToku krzyżyk. Jednak zmieniłem zdanie, kiedy przez przypadek ujawniono sekretne działania firmy.
Czytaj także:
Kopiuj, wklej
W październiku gubernatorzy generalni z kilkunastu stanów złożyli równocześnie pozwy przeciwko TikTokowi. Oskarżali w nich platformę społecznościową o umyślne uzależnianie młodych osób od swojej aplikacji. TikTok miał też ukrywać informacje na temat wpływu, jaki ich produkt ma na użytkowników.
Część dokumentów złożonych w sprawach przeciwko TikTokowi została utajniona, na podstawie umowy między gubernatorami a platformą. Jednak dziennikarze jednej z rozgłośni radiowych w Kentucky zdołali dotrzeć do ocenzurowanych treści. Okazało się, że utajnione fragmenty wystarczy skopiować i wkleić do innego dokumentu.
W ten sposób ujawnili ponad 30 stron tajnych materiałów pozyskanych na potrzeby pozwu, z których większość stanowiła dokumenty wewnętrzne TikToka. Dzięki nim wiemy, jak szczegółowymi danymi na temat wpływu ich platformy na młodych ludzi dysponowała firma.
Według wewnętrznych analiz TikToka, żeby wyrobić sobie niezdrowy nawyk korzystania z platformy, wystarczy obejrzenie 260 filmików. Jak podają śledczy pracujący przy pozwie przeciwko TikTokowi, nawet tak ograniczony kontakt z platformą "może skutkować u użytkowników uzależnieniem".
Zdecydowałem się przeprowadzić to doświadczenie na sobie.
TikTok challenge
Jestem najprawdopodobniej jedynym dziennikarzem specjalizującym się w nowych technologiach, który nie ma konta na platformie. Przez to nie tylko pozostaję obiektywny w odbiorze tych krótkich filmików, ale przede wszystkim nie zna mnie jeszcze algorytm TikToka.
Eksperyment miał sprawdzić, jaki będzie mój stosunek do aplikacji po obejrzeniu 260 filmików. Ale jestem też ciekaw, co zobaczę w jej powitalnym zbiorze. Kiedy algorytm dowie się, jakie są moje upodobania?
Zaczynamy.
Na pierwszym filmiku wyświetla się napis "Mężczyźni nie są kreatywni", widzę na nim specyficzne rozwiązania typu DIY. Na przykład rękawicę kuchenną założoną na wycieraczkę samochodu. Albo butelkę po piwie zamiast rączki zmiany biegów.
Już tutaj możemy pokusić się o pierwsze wnioski na temat sposobu działania algorytmu TikToka. W końcudo tej pory poznał mój wiek, płeć, narodowość i miejsce pobytu. Czy to są więc treści, które kochają mężczyźni w Polsce?
Dalej mamy podobne klimaty: pochwała samochodu Volgswagen Passat i mężczyzna określający się jako "szalony historyk", który w wulgarny sposób opowiada o polskich zwycięstwach wojskowych. "I wtedy Sobieski, k...a, rozje...ł tych Turków!" – krzyczy mężczyzna (ma całą serię filmów pod tytułem "Wpier...l po polsku").
Żeby wygrać TikTokowe bingo męskości, brakuje mi już tylko filmików motywacyjnych i radykalnej prawicy.
Czytaj także:
Bingo!
Już na filmiku nr 10 po raz pierwszy trafiam na treści motywacyjne dla mężczyzn. Najpierw patetyczna muzyka, kadry z krajobrazami natury i z dzikimi zwierzętami. Orapis: "Najniebezpieczniejszy mężczyzna to ten, który walczy sam".
Tego typu treści to jeden z najważniejszych motywów 260 filmików, jakimi przywitał mnie TikTok. Wyobrażenie mężczyzny, jako samotnego wojownika pojawia się w różnych wersjach i formach.
Opowiadają o nim na przykład celebryci pokroju Denzela Washingtona czy Donalda Trumpa. "Zostań singlem i kochaj samego siebie. Bóg ześle w twoim kierunku kogoś, kto na ciebie zasługuje" – mówi na filmiku nr 134 kandydat Republikanów na prezydenta.
Treści silnie nacechowane politycznie pojawiają się po raz pierwszy na filmie nr 11. Graffiti przedstawia kontur chłopca, trzymającego za plecami bukiet kwiatów.
I dziewczynki trzymającej za sobą nabity gwoździami kij. Na wysokości chłopca dodano emotikonę flagi polskiej, a na dziewczynce flagi Niemiec, Izraela, USA i Ukrainy. Na kiju widzę emotikonę z menorą. Podpis: "Obudź się narodzie".
Poglądy kojarzone z radykalną prawicą to również powracający motyw mojego setu. Film nr 25 – Cejrowski w rozmowie z Braunem, nr 43 – zdjęcia ostatnich prezydentów Polski z emotikonami gwiazd Dawida, podpis: "Wszędzie dobrze, ale w Polin najlepiej. Czy Polaków nie stać na wybór Polaka?", nr 95 – Trump krytykuje osoby trans.
Czytaj także:
Wojna w Ukrainie i pierwszy lajk
Antyukraińskie treści to niemała podgrupa w ramach materiałów o charakterze radykalnie prawicowym. Nr 72 – nagranie, gdzie na podstawie map historycznych ktoś próbuje wyprowadzić wniosek, że Ukraina powinna należeć do Rosji, nr 76 – znowu Cejrowski, tym razem o tym, jak prezydent Zalenski krzywdzi Polskę, nr 222 – rozemocjonowany mężczyzna w krawacie opowiada, dlaczego Ukraina nie może dołączyć do NATO.
Polityczne treści w mojej próbie badawczej 260 filmików na TikToku miały w dominującej większości charakter prawicowy. Jedyny materiał z drugiej strony politycznej barykady, który podrzucił mi algorytm, to Jennifer Lopez zapowiadająca na wiecu Demokratów wejście Kamali Harris.
Obok nacechowanych politycznie filmików, powtarzały się również przepiękne krajobrazy i coś, co nazwę "słowiańskim contentem" – tu dominowały pieśni regionalne i dziki z podpisem "te polskie psy są jakieś dziwne".
Żeby mieć jak największą pewność, że moje rekomendacje będą neutralne, starałem się świadomie przeglądać filmiki. Algorytm weryfikuje sposób reakcji na treść (np. lajkowanie i komentowanie) czy czas, jaki spędzamy na poszczególnych materiałach.
Moją uwagę po raz pierwszy przykuł film nr 28 – timelaps budowania wymyślnej chatki w lesie, przy użyciu samej siekiery. Wciąż nie moje klimaty, ale świadomie oglądam do końca. Może algorytm zacznie podrzucać mi użyteczne rzeczy?
Pierwszy lajk poleciał dopiero przy numerze 117. Z jednej strony byłem zmęczony radykalnymi, negatywnymi materiałami, z drugiej chciałem pomóc trochę algorytmowi.
Na filmie Liam Neeson, znany z serii "Uprowadzona", został poproszony przez członka widowni w trakcie late night show o to, by mu pogroził. Neeson w cudowny sposób wcielił się ponownie w swoją najbardziej rozpoznawalną postać.
Czytaj także:
Rozbierany live na TikToku
Między Cejrowskim, Trumpem i malowniczymi krajobrazami na ekranie mojego telefonu pojawiły się też młode dziewczyny. Dwukrotnie wyświetliły mi się live’y nastolatek, które wyglądały, jakby siedziały na przerwie w szkole.
Z jednej strony zaskoczył mnie ten widok. TikTok wie, że jestem dorosłym mężczyzną i proponuje mi dostosowane do tego treści. Dlaczego miałbym chcieć oglądać te dziewczyny? Z drugiej to właśnie im dedykowana jest platforma i ich jest też na niej najwięcej.
Najsilniej reprezentowany przedział wiekowy na platformie to osoby w wieku 10-19. Taki wiek ma aż 25 proc. użytkowników TikToka. Według danych platformy korzysta z niej nawet 95 proc. użytkowników smartfonów poniżej 17 roku życia.
To te osoby są również najbardziej narażone na negatywne konsekwencje korzystania z aplikacji.
Według ujawnionych analiz, opracowanych przez samego TikToka, kompulsywne korzystanie z ich platformy "wiąże się z szeregiem negatywnych skutków dla zdrowia psychicznego, takich jak utrata umiejętności analitycznych, zapamiętywania, myślenia kontekstowego, prowadzenia konwersacji, empatii i prowadzi do zwiększenia poczucia niepokoju".
Czytaj także:
TikTok może okazać się również platformą do nadużyć. Według doniesień "Forbesa" z 2022 roku częstą praktyką jest "płacenie" (w formie prezentów w aplikacji) za rozbieranie się nastoletnim osobom prowadzącym live’a.
"Jednym z naszych najważniejszych odkryć dotyczących systemu prowadzenia relacji live, jest to, że treść, która wywołuje największe zaangażowanie, może nie być treścią, której chcemy na naszej platformie" – komentował przedstawiciel TikTok.
Nasuwa się jednak pytanie, jakich treści chce TikTok na swojej platformie? Te, które zobaczyłem w trakcie pierwszego kontaktu z aplikacją, na pewno nie zachęciły mnie do dalszego korzystania z TikToka, nie mówiąc już o uzależnieniu.
Równocześnie wpisują się one w schemat angażowania użytkowników do odwiedzania platformy. Są radykalne, prowokacyjne i wzbudzają emocję.
Jednak zakończenie eksperymentu okazało się najprzyjemniejsze. Ostatni, 260. filmik, jaki widziałem, przedstawiał kota, który z zaangażowaniem wylizywał sobie łapę, kiedy w tle Makłowicz opowiada o tym, jaki bogaty i intensywny jest to smak.
TikTok został zaprojektowany jako maszyna do uzależniania dzieci, które wciąż wykształcają swoje mechanizmy samokontroli. Nie potrzeba wiele, aby nasze dzieci skoczyły na główkę w cyfrowy świat nierealistycznych standardów piękna, nękania i niskiej samooceny.