Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport z gospodarowania środków finansowych przez Lasy Państwowe. Ocena jest jednoznacznie negatywna. Pieniądze szły na cele niezwiązane z ekologią. Leśnik, z którym rozmawiamy, tłumaczy, że fundusz leśny jest zbyt dużą pokusą dla władz.
Reklama.
Kontrolerzy z NIK weszli do Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie. Sprawdzono, jak organizacja gospodarowała pieniędzmi w latach 2022-2023
Spojler: Nie najlepiej. A sygnały o tym, gdzie szły pieniądze, były od dawna.
Efekty kontroli NIK w Lasach Państwowych
Do wystąpienia pokontrolnego dotarła "Gazeta Wyborcza". Jak wskazali kontrolerzy Delegatury NIK w Opolu, Centrum Informacyjne Lasów Państwowych wydało z naruszeniem przepisów aż 32 mln złotych.
Na co? Bynajmniej nie na ekologię czy gospodarkę leśną. Bo uzyskanie błogosławieństwa Papieża dla 100 sadzonek, albo obecność lasów na wydarzeniach plenerowych i organizowanie wieców w trakcie kampanii wyborczej PiS, raczej nie spełnia celów ekologicznych. Na co jeszcze wydawano pieniądze?
220 tys. zł za promocję Lasów w trakcie pielgrzymek leśników na Jasną Górę;
52,6 tys. zł za obecność Lasów na wydarzeniu Hubertus Węgrowski 2020 im. Prof. Jana Syzszko;
83,8 tys. zł za organizację pielgrzymki leśników do Watykanu i udział w audiencji u Papieża Franciszka i uzyskanie błogosławieństwa lda 100 sadzonek Dębów Powstań Śląskich;
584 tys. zł. za stoisko w kawiarni Niepodległa w Łazienkach Królewskich.
Leśnik komentuje sytuację
O sprawę podpytałem osobę powiązaną ze środowiskiem leśniczym. Leśnik odpowiedzi udzielił mi anonimowo.
– Nasze środowisko jest w większości ludowo-wiejsko-kościołowe – tłumaczy.
Podkreśla jednak, że ważna jest perspektywa. Kim innym jest leśnik w wielkim mieście, a kim innym na wsi. W tym pierwszym wypadku będzie tym "złym co wycina drzewa i strzela do dzików". A w np. w głębi woj. świętokrzyskiego może być osobą działającą lokalnie, znaną z imienia i nazwiska.
Zauważa, że afery o pieniądze z perspektywy pracowników państwowych "nie są wielką sensacją".
– Każda instytucja ma jakieś biznesy i sprawy, które się załatwia "sposobem", bo oficjalnie się nie da. Im większa kasa i polityka, tym grubszy kaliber afer. A w lasach była gruba kasa i już parę skoków na nią – tłumaczy.
Jak działa fundusz leśny?
– Każde nadleśnictwo jakiś procent zysków wpłaca na fundusz leśny. Na czarną godzinę, bo jak np. gdzieś coś walnie i się spali kawał lasu, albo przyjdzie klęska, to z tego funduszu jest kasę na utrzymanie. Zebrało się tego całkiem sporo. Już przynajmniej raz zmuszono Lasy Państwowe, żeby trochę oddać – tłumaczy leśnik.
– Fundusz działał nieprawidłowo. Czyli tak, że minister spotyka się ze swoimi podwładnymi i mówi na przykład, że "są takie fajne parasole. Też bym taki chciał". I ktoś kupuje te parasole jako gadżet reklamowy. A minister dostaje go jako pierwszy – dodaje.
Informator opowiada mi, że zdarza się czasem, że goście VIP zaproszeni pikników Lasów Państwowych, dostaje drogie gadżety i luksusowe namioty do wypoczynku, a sami uczestnicy (na przykład dzieci z lokalnych szkół sadzące drzewa) – po wafelku.
Afery w Lasach Państwowych
W 2023 roku temat Lasów Państwowych już wielokrotnie poruszaliśmy na INNPoland. Pisaliśmy m.in. o konkursach dla parafii czy wspieraniu podmiotów związanych z Tadeuszem Rydzykiem.
Lasy Państwowe są odrębnym bytem prawnym, który dodatkowo sam się finansuje. Ma całkiem spory zaskórniak w postaci funduszu leśnego. A nad nimi jest tylko minister. Jak minister każe np. sfinansować pielgrzymkę, to siedzą potem takie łebki jak ja i się głową, jak to zrobić, żeby minister dostał, co chce. I by prawnie, przynajmniej na wierzchu, wszystko było ok.