Inicjatywa, która ma na celu walkę z "modą jednorazową", wywołuje gorące dyskusje nie tylko we Francji, ale i w całej Unii Europejskiej.
Inicjatywa, która ma na celu walkę z "modą jednorazową", wywołuje gorące dyskusje nie tylko we Francji, ale i w całej Unii Europejskiej. Fot. Francois Le Nguyen/Unsplash

Francja wypowiada wojnę ultra-fast-fashion. Nowa ustawa nakłada podatek ekologiczny do 10 euro za sztukę odzieży, zakazuje reklam Shein i Temu oraz wprowadza eco-score dla kolekcji. Czy to początek europejskiej rewolucji w modzie?

REKLAMA

Francuski Senat przegłosował ustawę, która może wstrząsnąć fundamentami rynku szybkiej mody. Nowe prawo – wymierzone głównie w chińskie giganty Shein i Temu – zakłada wprowadzenie podatku ekologicznego sięgającego 10 euro za sztukę odzieży, całkowity zakaz reklamowania tych marek oraz sankcje dla influencerów, którzy będą je promować.

Inicjatywa, która ma na celu walkę z "modą jednorazową", wywołuje gorące dyskusje nie tylko we Francji, ale i w całej Unii Europejskiej.

Podatek ekologiczny: nawet 10 euro za jedną sztukę

Nowa regulacja wprowadza tzw. eco-score – system oceny wpływu odzieży na środowisko. Uwzględnia on m.in. emisję CO₂, zużycie wody i energii oraz możliwość recyklingu.

Na podstawie tego wskaźnika marki otrzymają ocenę, która zdecyduje o wysokości podatku – od 5 euro od 2025 roku do maksymalnie 10 euro od 2030 roku

Co istotne, kwota podatku nie będzie mogła przekroczyć połowy ceny detalicznej produktu, by nie obciążać nadmiernie konsumentów.

Czytaj także:

Zakaz reklam i współprac z influencerami

Francuska ustawa nie poprzestaje na finansowych obciążeniach. 

Przewiduje całkowity zakaz reklam i współprac promocyjnych dla firm sklasyfikowanych jako ultra-fast-fashion. Dotyczy to zarówno tradycyjnych mediów, jak i platform cyfrowych. W praktyce oznacza to koniec sponsoringu, lokowania produktów i kampanii marketingowych z udziałem influencerów na rzecz marek takich jak Shein i Temu.

Za złamanie przepisów grożą wysokie grzywny.

Zara i H&M pod ochroną

Mimo że europejskie sieciówki również operują w modelu szybkiej mody, ustawa wyłącza je z najostrzejszych sankcji. 

Czytaj także:

Ustawodawcy tłumaczą to mniejszą skalą i tempem rotacji kolekcji w porównaniu do azjatyckich gigantów. To rozróżnienie spotkało się jednak z zarzutami o protekcjonizm i osłabienie pierwotnych ambicji klimatycznych.

Ekologiczne organizacje, takie jak Friends of the Earth France, nie kryją rozczarowania. Ich zdaniem ustawa uderza w zaledwie dwa podmioty, ignorując 90 proc. francuskiego rynku odzieżowego.

Argumenty za: ochrona europejskiego przemysłu

Z kolei część polityków, jak senator Sylvie Valente Le Hir, wskazuje na konieczność ochrony rodzimego przemysłu. "Musimy bronić tego, co zostało z naszego europejskiego sektora. Skala działalności chińskich firm jest 100 razy większa niż nasza" – tłumaczyła w rozmowie z Euronews.

Czytaj także:

Ustawa musi jeszcze przejść notyfikację w Komisji Europejskiej oraz uzyskać ostateczne brzmienie po wrześniowym posiedzeniu wspólnej komisji parlamentarnej. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, pierwsze przepisy mogą wejść w życie już w 2025 roku.

Eksperci przewidują, że francuski przykład może stać się punktem zwrotnym dla całej UE. Jeżeli ustawa się sprawdzi, inne kraje mogą pójść w ślady Paryża, wprowadzając własne wersje eco-score i podatków od odzieży.