
Tak, brzmi to jak żart, ale za tym trendem stoi zaskakująco celna metoda: wzmożony ruch w pizzeriach w okolicach Pentagonu bywa nieformalnym zwiastunem nadciągającego kryzysu. Tak było również w ubiegłym tygodniu, na moment przed atakiem Izraela na Iran.
Na X działa konto znane jako "Pentagon Pizza Report". Jego autorzy śledzą dane o zamówieniach i aktywności klientów m.in. w pizzeriach znajdujących się w pobliżu Pentagonu.
Robią to przy użyciu ogólnodostępnych narzędzi, takich jak Google Maps czy Google Reviews.
Logika tych obserwacji jest prosta – kiedy pracownicy Pentagonu muszą zostać dłużej w pracy, zamawiają pizzę. A nadgodziny w Departamencie Obrony Stanów Zjednoczonych często oznaczają, że ma miejsce operacja, która wymaga nadzoru USA.
Teoria ta miała zostać potwierdzona na 21 przypadkach globalnych kryzysów. Ostatni raz w ubiegłym tygodniu.
Aktywność pizzerii i pobliskiego baru
Na kilka godzin przed rozpoczęciem izraelskich nalotów na Teheran na koncie Pentagon Pizza Report pojawił się post.
"Na około godzinę przed zamknięciem w drugim najbliższym Pentagonu lokalu Domino (około 8 minut jazdy samochodem) panuje EKSTREMALNIE duży ruch w porównaniu ze zwykłym czwartkiem".
"Do zamknięcia pozostało 30 minut, a lokal Dominos nadal odnotowuje bardzo wzmożony ruch" – czytamy w kolejnym wpisie.
"Choć do zamknięcia pozostało mniej niż 8 minut, w Dominos ruch nadal silnie wzmożona aktywność" – czytamy w ostatnim poście tego dnia.
"Szykuje się długa nocka" – napisał jeden z użytkowników w komentarzu.
Potwierdzały to doniesienia z pobliskiego gay baru – kolejnego wskaźnika analizowanego przez Pentagon Pizza Report – który miał odnotowywać niższe obłożenie niż zwykle.
Kilka godzin później Izrael zaatakował cele związane z irańskim programem nuklearnym. Służby amerykańskie potwierdziły, że choć go nie wspierały, z wyprzedzeniem wiedziały o ataku.
Pizza Intelligence
Obserwowanie pizzerii sąsiadujących z siedzibami służb nie jest oczywiście nowym pomysłem. W środowiskach wywiadowczych od lat 80. mówi się żartobliwie o "Pizzint" (skrót od "Pizza Intelligence").
Zauważono bowiem, że wzrost zamówień pizzy do Pentagonu, Białego Domu czy CIA był oznaką nadchodzącej eskalacji zagranicznego kryzysu lub planowanej operacji wojskowej.
W czasach przed Google Maps jedynym sygnałem były dostawy pudełek – dziś można to wyczytać z danych online. Podobne wzorce notowano tuż przed II wojną w Zatoce Perskiej, atakiem na Irak w 2003 roku czy nawet przed impeachmentem Billa Clintona.
Na ten temat wypowiedzieli się nawet przedstawiciele Pentagonu, gdy media zaczęły zadawać pytania o "Pizza Index". "Pracownicy Pentagonu mają dostęp do sushi, kanapek i kawy, nie muszą zamawiać pizzy" – mówił jeden z pracowników Departamentu.
Trudno jednak ignorować fakt, że zjawisko powtarza się za każdym razem, gdy w USA podejmowane są nagłe, wysokiego ryzyka decyzje wojskowe.
Pożywka dla foliarzy czy narzędzie OSINT?
Pentagon Pizza Index można traktować jako żart, ale nie można mu odmówić solidnej logiki. Podobne założenia przyjmują często specjaliści od analizy publicznie danych, czyli OSINT (od Open Source Investigation). Współcześni badacze analizują loty samolotów rządowych, zdjęcia satelitarne czy ruch nad w okolicach baz wojskowych.
Na podobnej zasadzie działa również Waffle House Index, czyli nieoficjalny wskaźnik używany przez Federalną Agencję Zarządzania Kryzysowego (FEMA) w Stanach Zjednoczonych do oceny skali zniszczeń i zapotrzebowania na pomoc po klęskach żywiołowych, zwłaszcza huraganach.
Nazwa pochodzi od sieci restauracji Waffle House, słynącej z tego, że działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przez 365 dni w roku, i ma wyjątkową zdolność do utrzymywania działalności nawet w ekstremalnych warunkach pogodowych.
Były administrator FEMA, Craig Fugate, nazwał ten wskaźnik, zauważając, że jeśli restauracja Waffle House jest zamknięta lub oferuje ograniczone menu po burzy, to znaczy, że sytuacja jest naprawdę poważna.
