Ten produkt pokazuje, jak będą wyglądały nowe ekonomiczne strefy wpływu
Cła wprowadzane przez administracje Trumpa mogą doprowadzić do wyznaczenia nowych gospodarczych stref wpływu. Ilus.: Kolaż INNPoland

Wprowadzenie nowych, wysokich ceł przez administrację Donalda Trumpa może na trwałe zmienić międzynarodowy krajobraz handlowy. – Tak jednostronne warunki, jak te, na które zgodziła się Unia Europejska, mogłoby zostać odebrane jedynie jako nieśmieszny żart – mówi Wojciech Krajewski, ekspert w polskim oddziale firmy KPMG. – Okazuje się jednak, że groźba całkowitego zablokowania importu poprzez wprowadzenie kilkudziesięcioprocentowego cła pozwala wynegocjować niemożliwie korzystne zapisy.

REKLAMA

Założenie jest proste: wysokie cła zmniejszą napływ towarów do Stanów Zjednoczonych i zwiększą amerykański eksport, co wzmocni sektor wytwórczy i przyczyni się do większego dobrobytu.

Choć eksperci podkreślają, że nowa polityka celna administracji Trumpa może doprowadzić nie tylko do wzrostu cen towarów w USA, ale również do ekonomicznej i politycznej izolacji kraju, prezydent konsekwentnie stara się realizować swoje kampanijne obietnice. 

Po miesiącach niepewności ostateczne stawki celne mają wejść w życie już 7 sierpnia. Do tego czasu zespół Trumpa obiecywał podpisanie 90 nowych umów handlowych korzystnych dla USA. 

Do tej pory administracji nie udało się zrealizować tego celu. Nie obyło się jednak bez sukcesów, z których największym jest z pewnością nowa umowa handlowa z Unią Europejskąsurowo krytykowana za ustępstwa na rzecz USA

Na UE – tak, jak na Boliwię czy Ekwador – USA będzie nakładało 15 proc. cła. Danina 20 proc. obejmie m.in. Sri Lankę czy Wietnam, a 25 proc. Indie. 

Jednak w najgorszej sytuacji jest obecnie Brazylia, która stoi w obliczu 50 proc. ceł. Tak wysoka stawka ma według Donalda Trumpa być karą za "polowanie na czarownice", którego ofiarą miał paść były prezydent Brazylii – Jair Bolsonaro. Sojusznik polityczny Trumpa jest obecnie sądzony za próbę przeprowadzenia zamachu stanu po przegranych wyborach w 2022. 

"Brazylia jest suwerennym państwem z niezależnymi instytucjami i nie zamierza akceptować żadnych form protekcjonizmu" – skomentował nowe cła prezydent Brazylii Luiz Inácio da Silva. 

Jednak w obliczu wojny handlowej z USA Brazylia już teraz znalazła sojusznika w Chinach – zapewne największym przeciwniku polityczno-gospodarczym Stanów Zjednoczonych. 

A nowy etap relacji handlowych dwóch krajów rozpoczął się od kawy. 

Ziarno niezgody

Co roku do Stanów trafia ok. 8 mln worków brazylijskiej kawy, wycenianych na ponad 4 mld dol. Tym samym Brazylia pokrywa jedną trzecią amerykańskiego zapotrzebowania na ten produkt. 

W obliczu nowych ceł brazylijscy producenci kawy byli zmuszeni znaleźć alternatywny rynek zbytu. Znaleźli go w Państwie Środka – już teraz najważniejszym partnerze handlowym Brazylii, z którym kraj podpisał właśnie pięcioletnią umowę na eksport kawy. 

Przypadek tego specyficznego surowca może powiedzieć nam wiele o nowym kształcie międzynarodowych relacji handlowych. Kawa, która w ostatnim czasie drożeje ze względu na trudności w uprawach wywołane m.in. kryzysem klimatycznym, dla wielu stanowi wyznacznik rosnących cen. 

Jest więc ważna politycznie, odkąd ceny ziaren w sklepach i filiżanek w kawiarniach są bacznie obserwowane przez ważną część elektoratu. Zmiana kursu milionów worków Brazylijskiej kawy z USA do Chin i w konsekwencji podwyższenie cen może odbić się echem w amerykańskim społeczeństwie. 

Jednak umowa handlowa na linii Brasilia-Pekin mówi nam coś więcej o nowej rzeczywistości relacji handlowych. Polityka izolacjonizmu USA może sprawić, że inwestorzy zwrócą swoją uwagę na wschód, chętniej podejmując współpracę z Komunistyczną Partią Chin. 

Cła jako narzędzie presji i budowania sojuszy

O tym, jak cła Trumpa wpłyną na ekonomiczne strefy wpływów, rozmawiam z Wojciechem Krajewskim – starszym menedżerem w zespole ds. podatków pośrednich w KPMG w Polsce.

***

Wiktor Knowski: Czy w obliczu ceł powinniśmy spodziewać się nowego porządku relacji handlowych, niezależnych od USA?

Wojciech Krajewski: Dodatkowe cła nałożone przez USA wymuszają na gospodarkach globalnych dywersyfikację partnerów handlowych. Coraz więcej państw rozwija równoległe porozumienia wielostronne i bilateralne w Azji, Ameryce Łacińskiej czy Europie, dążąc do zmniejszenia zależności od amerykańskiego rynku. 

USA wciąż pozostają największym światowym importerem i długo tak pozostanie. Niemniej stosowany przez nie protekcjonizm stymuluje rozwój alternatywnych bloków handlowych. W efekcie obserwujemy ewolucję w kierunku wielobiegunowego ładu, w którym presja taryfowa kreuje nowe ścieżki przepływu towarów i usług, a zależność od jednego rynku maleje. 

Jednym z przykładów tych zmian są nabierające tempa negocjacje Unii Europejskiej z Indiami, Australią i Indonezją czy oczekująca na ratyfikację umowa UE-Mercosur.

Jak cła Trumpa (w tym ich groźba) do tej pory zmieniły międzynarodowe relacje handlowe?

Jednym z podstawowych skutków działań prezydenta Trumpa jest przynajmniej częściowe odejście od paradygmatu wolnego handlu na rzecz protekcjonizmu, czyli ochrony interesów własnych producentów. 

Jeszcze pół roku temu trudno bowiem było sobie wyobrazić umowę handlową, która nie przewidywała całkowitego zniesienia taryf na większość towarów. Tego typu porozumienia były zawierane wielokrotnie, i to zarówno przez Unię Europejską, jak i Stany Zjednoczone.

W tych okolicznościach przedstawienie propozycji tak jednostronnych warunków, jak te, na które zgodziła się Unia Europejska, mogłoby zostać odebrane jedynie jako nieśmieszny żart. Okazuje się jednak, że groźba całkowitego zablokowania importu poprzez wprowadzenie kilkudziesięcioprocentowego cła pozwala wynegocjować niemożliwie korzystne zapisy, obejmujące nie tylko wysokie taryfy po stronie UE czy zobowiązanie do wielomiliardowych inwestycji i zakupów, ale również szerokie otwarcie unijnego rynku. 

Akceptacja tego porozumienia to niestety również sygnał, że cła mogą być w przyszłości wykorzystywane w wielu innych trudnych negocjacjach z Unią, takich jak choćby opodatkowanie platform cyfrowych. W podobnej sytuacji znajdują się jednak również inne kraje.

Skutki działań Donalda Trumpa i reakcji innych krajów warto również ocenić z perspektywy przedsiębiorców. Nałożenie taryf handlowych przez USA spowodowało bowiem znaczące przesunięcia w łańcuchach dostaw. 

Towary dostarczane dotychczas do amerykańskich odbiorców z UE, Chin czy choćby Meksyku z dnia na dzień stały się nawet kilkadziesiąt procent droższe, co niewątpliwie przełożyło się na ich sprzedaż. W wielu przypadkach dostawcy z tych krajów zmuszeni byli więc zrewidować swoje łańcuchy dostaw i poszukać alternatywnych rynków zbytu, co natomiast mogło generować nie tylko dodatkowe koszty po ich stronie, ale również spadek cen wynikający z niespodziewanej nadpodaży. 

Wojciech Krajewski

starszy menedżer w zespole ds. podatków pośrednich w KPMG w Polsce

Jednocześnie wszystkie te trudne decyzje biznesowe musiały zapadać w stanie wielomiesięcznej niepewności, uniemożliwiającej długoterminowe planowanie. Z tej perspektywy zawierane obecnie porozumienia handlowe należy odebrać jako krok w stronę pewnej, aczkolwiek bardzo kosztownej, stabilizacji.

Jakie produkty mogłyby okazać się kluczowe dla nowych relacji handlowych?

Towary rolno-spożywcze i surowce naturalne są najbardziej elastyczne w redystrybucji wynikającej z presji taryfowej. Przykład Brazylii pokazuje, że kawa, soja czy mięso wołowe mogą odgrywać istotną rolę w nowobudowanych relacjach handlowych. 

Należy również pamiętać o nieprzerwanie wzrastającym popycie na metale ziem rzadkich i półprzewodniki, w kontekście rozwoju technologii i sieci 5G, co sprzyja partnerstwom Chin z Australią czy krajami Afryki. Innym przykładem jest elektronika i baterie litowe. W tym przypadku cła nałożone przez USA przyspieszyły przenoszenie produkcji z Chin do krajów ASEAN (głównie Wietnamu i Malezji).

Patrząc na tę kwestię z perspektywy UE, wydaje się, że kluczowe znaczenie dla naszych relacji handlowych odegrają wszystkie te towary, które dominowały w eksporcie do Stanów Zjednoczonych, a docelowo zostaną objęte wielokrotnie wyższym cłem. Chodzi przede wszystkim o niektóre leki i produkty farmaceutyczne, samochody osobowe, maszyny i urządzenia przemysłowe czy sprzęt elektroniczny. 

Niewątpliwie towary te, przynajmniej w części, będą musiały znaleźć odbiorców poza amerykańskim rynkiem, co może tworzyć nowe, niezależne od USA, relacje handlowe.

Czy cła Trumpa mogą zwrócić świat w kierunku bliższych relacji handlowych z Chinami?

Amerykańskie cła przyczyniły się do dalszego umocnienia pozycji Chin jako alternatywnego rynku zbytu i źródła dostaw. Kraje Ameryki Łacińskiej, obawiając się ograniczeń dostaw do USA, aktywnie poszerzają wymianę z Pekinem – np. wspomniana już brazylijska kawa czy argentyńskie zboża szerokim strumieniem trafiają dziś do Chin. 

Również UE i kraje Azji Środkowej rozmrażają negocjacje handlowe z Chinami, dążąc do stabilnych warunków wymiany. Choć nie wyeliminują całkowicie roli USA, świat coraz częściej traktuje Chiny jako istotnego partnera, równoważącego ryzyko protekcjonizmu amerykańskiego.