
Wielu ekspertów wieszczy rychłe pęknięcie bańki spekulacyjnej wokół sztucznej inteligencji. Choć krach wydaje się nieuchronny, Dean Baker, znany ekonomista i badacz baniek finansowych, twierdzi, że może on być korzystny dla gospodarki.
Według eseju opublikowanego niedawno przez Deana Bakera, renomowanego ekonomistę specjalizującego się w bańkach finansowych, pęknięcie bańki spekulacyjnej wokół sztucznej inteligencji może okazać się korzystne dla gospodarki. Co więcej, może być dobre dla większości społeczeństwa.
Jak powstaje technologiczna bańka finansowa? Baker wyjaśnia
Dean Baker jest dyrektorem Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych (CEPR). Jest autorem książki Plunder and Blunder: The Rise and Fall of the Bubble Economy, w której opisuje mechanizm powstawania tzw. baniek finansowych.
Bańka finansowa powstaje, gdy cena jakichś aktywów (np. akcji czy nieruchomości) bardzo szybko rośnie i osiąga poziom znacznie wyższy od jego rzeczywistej wartości. Jest to napędzane głównie przez spekulację i psychologię tłumu, a nie przez faktyczny wzrost wartości danego aktywa.
W pewnym momencie, gdy z rynku wycofują się pierwsi inwestorzy, bańka "pęka", co prowadzi do gwałtownego spadku cen i krachu, w wyniku którego ci, którzy kupili aktywa na szczycie, tracą większość swoich pieniędzy.
Widzieliśmy to na początku lat 00., kiedy na fali fascynacji internetem, akcje firm wykorzystujących nową technologię rosły w szalonym tempie. Bańka internetowa (nazywana "bańką dot-com") pękła, a wyceny tych firm spadły o ponad 75 proc., co doprowadziło do bankructwa wielu z nich i ogromnych strat dla inwestorów.
Według Bakera z podobną sytuacją mamy do czynienia teraz. Jednak jej konsekwencje, choć z początku bolesne, mogą okazać się korzystne dla gospodarki – przekonuje ekonomista.
Co "bańka dot-com" mówi nam o "bańce AI"
Dean Baker odnosi się do "bańki dot-com" w swoim eseju opublikowanym na stronie CEPR. W nim próbuje odpowiedzieć na pytanie "dlaczego pęknięcie bańki AI będzie dobre dla ekonomii".
Podobieństwa trwającej obecnie "rewolucji AI" do procesów z lat 90. i 00. są oczywiste – inwestorzy zafascynowani nową technologią prześcigają się w kolejnych rundach finansowania startupów. Według Bakera wycena firm AI jest sztucznie zawyżona, tak jak zawyżone były wyceny startupów ery ".com".
Do tego gospodarka napędzana jest przez najbogatszą część społeczeństwa, która zyskuje na rosnących wycenach akcji. W tym samym czasie zarobki większości społeczeństwa ledwo nadążają za inflacją.
Żeby wyjaśnić tę zależność, ekonomista sięga po metaforę wanny. Wanna reprezentuje całą gospodarkę, a dwa krany to źródła wzrostu.
Metafora wanny a bańka sztucznej inteligencji
"Jeśli woda wpływa do wanny zbyt wolno, mamy bezrobocie i nadwyżkę mocy produkcyjnych. Marnujemy potencjał gospodarczy, a pracownicy są pozbawiani możliwości pracy. Jeśli woda płynie do wanny zbyt szybko, wanna się przelewa i woda rozlewa się po całej podłodze. To oznaczałoby inflację" – pisze Baker.
Jak to się ma do bańki AI? Do wanny wpływa woda z dwóch kranów, reprezentujących kapitał "bogatych" i "zwykłych pracowników". W tej chwili kran bogatych jest odkręcony – to są pieniądze generowane przez bańkę AI. Tymczasem z kranu pracowników cieknie zaledwie strużka.
"Kiedy bańka spekulacyjna AI pęknie, woda wypływająca z kranu bogatych ludzi również zwolni do strużki. Oznacza to, że woda będzie wypływać szybciej niż napływać, a poziom wody w wannie spadnie. To oznaczałoby recesję i wzrost bezrobocia" – czytamy w tekście.
Gdzie tu powody do radości? Mimo negatywnych efektów na początku procesu długofalowe konsekwencje pęknięcia bańki AI mogą okazać się dobre dla społeczeństwa.
Realne korzyści dla gospodarki i społeczeństwa
Spadek poziomu wody w wannie otwiera możliwość ponownego jej napełnienia, ale tym razem w sposób, który przyniesie korzyści większej liczbie osób. Według ekonomisty można to zrobić na dwa sposoby.
Pierwszy odnosi się do polityki monetarnej. W odpowiedzi na krach bank centralny mógłby obniżyć stopy procentowe, co sprawi, że kredyty będą tańsze. Wtedy zwiększy się możliwość kupna nieruchomości i droższych produktów, np. samochodów, co da impuls gospodarce.
Drugi sposób dotyczy polityki fiskalnej. Według Bakera rządy mogłyby zwiększyć wydatki na inicjatywy społeczne, takie jak służba zdrowia, edukacja czy opieka nad dziećmi.
"Przyniosłoby to realne korzyści ludziom i pobudziłoby gospodarkę" – argumentuje Baker.
Nie wszyscy podzielają entuzjazm Bakera
Nie wszyscy podzielają jednak jego entuzjazm. Pęknięcie bańki AI – podobnie jak w przypadku jej poprzedniczek, czyli bańki na rynku nieruchomości z 2008 czy wspomnianej "bańki dot-com" – może okazać się szczególnie dotkliwe dla "zwykłych pracowników".
Wśród ekspertów, którzy nie podzielają wizji Bakera, możemy wymienić m.in. Jeffreya Funka i Gary’ego Smitha – ekonomistów, którzy pod koniec ubiegłego roku wspólnie opublikowali tekst "Bańka AI wygląda gorzej niż bańka dot-com". Według nich pęknięcie bańki stworzonej przez branżę sztucznej inteligencji może być szczególnie bolesne, zważywszy na to, jak małe przychody generuje obecnie AI.
"Bańka dot-com" miała przynajmniej poduszkę finansową stworzoną przez przychody ze sprzedaży abonemantów internetowych czy drogich komputerów.
"Gdy podliczymy to wszystko, wyjdzie nam, że internet wygenerował w 2000 r. ponad 1,5 biliona dolarów przychodu (w przeliczeniu na współczesne dolary) – a mimo to bańka internetowa i tak pękła" – piszą Jeffrey Funk i Gary Smith "Sztuczna inteligencja generuje obecnie mniej niż 10 miliardów dol. Jeśli ta bańka pęknie, usłyszymy bardzo duży huk".
Więcej na ten temat przeczytasz w moim artykule z początku roku: Czy AI czeka krach? Co największa bańka finansowa cyfrowego świata mówi nam o sztucznej inteligencji
Zobacz także
