
Zdaniem komentatorów Europa nie może zrezygnować z regulacji rynku cyfrowego. "To najskuteczniejszy środek" – czytamy. Niemiecko-francuski szczyt o europejskiej suwerenności cyfrowej odbył się 18 listopada w Berlinie. Wnioski? Europa musi oderwać się od zależności od Stanów Zjednoczonych.
Kanclerz Friedrich Merz wykazał otwartość na wprowadzenie podatku od amerykańskich platform technologicznych – informuje agencja Reuters. "Dyskusja w rządzie federalnym na temat takiego podatku nie została jeszcze zakończona" – powiedział we wtorek szef CDU Merz po szczycie o europejskiej suwerenności cyfrowej w Berlinie.
Podkreślił, że inne kraje, takie jak Austria czy Francja, już dawno wprowadziły takie podatki. Kanclerz opowiedział się również za podejściem "Buy European", przynajmniej w odniesieniu do usług cyfrowych świadczonych przez administrację publiczną.
"Suedwest Presse" pisze, że uczestnicy szczytu poświęconego cyfrowej suwerenności Europy w swoich odpowiedziach na "ważne pytania" zadeklarowali "podjąć samodzielne działania, stawić czoła konkurencji, opracować własne europejskie usługi, a nawet stworzyć własną ofertę mediów społecznościowych. Niestety opinia publiczna nie słyszała tych odpowiedzi po raz pierwszy, ale już wielokrotnie – i bardzo często niewiele się działo, a przynajmniej nie wystarczająco dużo. Na przykład nowe przedsiębiorstwa technologiczne w Europie mają niekorzystną sytuację finansową. Jednak państwa od lat spierają się o wspólny rynek finansowy – a ten mógłby usunąć tę przeszkodę."
"Volksstimme" komentuje: "Dominacja amerykańskich koncernów internetowych nie jest tak duża, jak się często wydaje. W szczególności Niemcy mają do zaoferowania kilka cyfrowych potentatów, na przykład SAP lub Schwarz-Gruppe. Jeśli takie przedsiębiorstwa jeszcze silniej zintegrują się z europejskimi partnerami, jak postulowano podczas wczorajszego szczytu cyfrowego, cyfrowa suwerenność stanie się znacznie bardziej realna. Wszyscy zainteresowani muszą jednak mieć świadomość, że zależność tylko się przesunie. Również w przyszłości państwa europejskie będą uzależnione od kilku koncernów, choć tym razem własnych. Dlatego Europejczycy powinni w każdym razie trzymać się swojego największego dotychczasowego osiągnięcia cyfrowego: surowych wymogów i przepisów dotyczących dużych platform internetowych. Chociaż dążenie UE do regulacji może być czasami przesadzone, w stosunku do dużych koncernów cyfrowych jest to najskuteczniejszy środek."
"Rheinpfalz" uważa, że byłoby fatalne w skutkach, "gdyby Europa w ramach tych wysiłków na rzecz nadrobienia zaległości zrezygnowała z czegoś, co w międzynarodowej konkurencji jest coraz częściej postrzegane jako balast: regulacji technologii. UE dysponuje zróżnicowanymi przepisami dotyczącymi technologii cyfrowych, które stanowią jej atut. (...) Bruksela jest obecnie w trakcie przeglądu tych przepisów w celu ograniczenia biurokracji, co prawdopodobnie będzie wiązało się przede wszystkim z osłabieniem mechanizmów kontrolnych."
"Handelsblatt" podkreśla natomiast, że rozmowy kanclerza Niemiec i prezydenta Francji, podobnie jak komunikacja pozostałych uczestników podczas berlińskiego szczytu cyfrowego, odbywała się "za pośrednictwem wież radiowych kontrowersyjnej chińskiej firmy Huawei", choć szczyt dotyczył niezależności cyfrowej Europy.
"Jak wynika z oficjalnej mapy Federalnej Agencji Sieciowej, Deutsche Telekom posiada maszt bezpośrednio na terenie kampusu Euref, który według kręgów branżowych jest wyposażony w sprzęt Huawei. Eksperci ds. bezpieczeństwa od lat ostrzegają przed chińskim sprzętem w niemieckich i europejskich sieciach komórkowych. Obawiają się, że dzięki niemu Chiny mogą ostatecznie uzyskać dostęp do ważnych danych" – czytamy w gospodarczym dzienniku, który powołuje się na informacje z kręgów eksperckich.
Opracowanie: Monika Sieradzka
Zobacz także
