Umowa o dzieło zamiast etatu? Fiskus karze za to pracowników, eksperci są oburzeni

Adam Sieńko
Zastępowanie etatu umowami cywilnoprawnymi albo przenoszenie pracowników na własną działalność gospodarczą to dość częste praktyki pracodawców, którzy starają się obniżyć koszty działalności. Teraz okazuje się jednak, że koniec końców, na takiej pozornej oszczędności stratne mogą być obie strony.
Skarbówka interpretuje wpłaty za zaległe składki ZUS jako przychód pracownika z tytułu "innych źródeł" Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta
Zmasowane kontrole dotyczące legalności wykorzystywania umów zlecenie i umów o dzieło trwają już od ponad roku. Do tej pory wydawało się jednak, że jest to problem głównie pracodawców, którzy chcieli zaoszczędzić na składkach. Jeżeli ZUS uznał, że przedsiębiorca zastąpił etat umową innego rodzaju nie mając do tego podstaw, mógł nakazać zapłacenie zaległych składek.

Podatek od składek
Jak pisze „Rzeczpospolita”, po kieszeni dostaje w takiej sytuacji nie tylko pracodawca. Skarbówka interpretuje bowiem wpłaty za zaległe składki jako przychód pracownika z tytułu "innych źródeł". I każe mu od tego zapłacić podatek.


Z takim podejściem kompletnie nie zgadzają się jednak eksperci. – Trudno się zgodzić z tym stanowiskiem. Podatnik nie dostaje przecież tych pieniędzy, składki idą do ZUS i jest to wypełnienie ustawowego obowiązku, który ciąży na płatniku, czyli zleceniodawcy bądź pracodawcy – wyjaśnia „Rz” adwokat Piotr Świniarski.