Google w opałach. Skandal wokół tajnego programu Pentagonu zmusił firmę do ustępstw

Mariusz Janik
Don't be evil – z takim hasłem na sztandarach globalny gigant podbijał internet. Do czasu, bo jak podkreślają złośliwi, motto jakiś czas temu przestało być tak natrętnie eksponowane, a kilka tygodni temu wyszło na jaw, że firma podpisała kontrakt z Pentagonem dotyczący militarnego wykorzystania sztucznej inteligencji. Efektem był opór pracowników Google, którzy masowo podpisali list protestacyjny, a niektórzy złożyli rezygnację.
Google współpracuje z Pentagonem w ramach tzw. Projektu Maven. Fot. 123rf.com
Opór przyniósł pewne efekty – jak twierdzi dziennik „The New York Times”, firma pracuje nad regułami współpracy z przemysłem obronnym i armią, które byłyby kompromisem między przekonaniami pracowników, a możliwością zarabiania na sowitych rządowych kontraktach. Nie wiadomo jednak, co ostatecznie znajdzie się w tym „kodeksie moralnym”.

Tajny kontrakt Google z Pentagonem - Projekt Maven
Skandal wybuchł kilka tygodni temu, gdy okazało się, że Google nawiązało współpracę z Pentagonem w ramach tajnego Projektu Maven. Chodzi o pilotażowy program zastosowania sztucznej inteligencji w budowie dronów wojskowych, co pozwalałoby maszynom wykonywać misje bojowe z jeszcze większą skutecznością (nie chodzi jednak o roboty-zabójców, jak opisują to niektóre media, sugerując że chodzi o jakiś rodzaj „terminatorów”). Do tego zapewne należy dodać współpracę przy identyfikowaniu i inwigilacji określonych osób, a wreszcie - opracowanie metod odzyskiwania danych ze skradzionych dysków twardych.


Bezpośrednim efektem ujawnienia informacji o kontrakcie z Pentagonem był list protestacyjny adresowany do CEO Google – Sundara Pichai'a. W zasadzie sprowadzał się on do jednego przesłania: Google nie powinien być zaangażowany w „biznes wojny”. Podpisało go ponad 3 tysiące pracowników firmy. Nieco ponad dwa tygodnie temu portal Gizmodo ujawnił, że około tuzina pracowników z tego powodu zrezygnowało z pracy w firmie.

W „kodeksie moralnym” znajdzie się prawdopodobnie zapis o tym, że opracowywana w firmie SI nie będzie mogła mieć zastosowania w budowie broni. Pichai twierdzi, że Google chce tak sformułować nowe zasady, by „wytrzymały próbę czasu”. Nie ma chyba jednak złudzeń – kontrakty z przemysłem obronnym to szansa na potężne zyski, współpracy z armią nie oparły się przecież takie firmy, jak Amazon czy Microsoft. Don't be evil, sometimes.