W tym regionie Polski brak rąk do pracy jest szczególnie dotkliwy. Ludzi szuka ponad połowa firm
Sytuacja na Podkarpaciu stopniowo robi się dramatyczna: problemy ze znalezieniem pracowników sygnalizuje tam już 54,5 proc. przedsiębiorstw, zatem właściwie więcej niż co druga.
Sucha statystyka ukrywa dosyć dramatyczne realia. Po pierwsze, jest relatywnie niewielu bezrobotnych. Po drugie, brakuje osób w określonych zawodach. A przede wszystkim – to, że ktoś posiada jakiś zawód, nie znaczy jeszcze, że posiada umiejętności, jakich potrzebują dziś przedsiębiorcy. Jak podkreśla Czop, tempo rozwoju niektórych branż (a Podkarpacie jest dziś jednym z najważniejszych zagłębi technologii w Polsce, żeby wspomnieć choćby Dolinę Lotniczą czy Asseco Poland, wymaga dziś stałego podnoszenia kwalifikacji.
– W takiej sytuacji trudno oczekiwać od osób poruszających się po rynku pracy prób zdobywania kolejnych zawodów, choćby ze względu na czasochłonność tego procesu. Raczej należy się spodziewać krótkich form kształcenia ustawicznego, pozwalających na nabycie dokładnie tych kwalifikacji, jakich wymaga stanowisko pracy – twierdzi Czop. Takie są też preferencje przedsiębiorców: nie szukamy osób, które chcą się przebranżowić. Szukamy osób mających już pojęcie o zawodzie, które chciałyby zdobyć nowe kwalifikacje w posiadanym zawodzie.
– Nasze badanie pokazuje, że już w najbliższej przyszłości przedsiębiorcy oczekiwać będą od pracowników i kandydatów do pracy szybkiego nabywania lub potwierdzania posiadanych kwalifikacji – kwituje Czop. – Na wszystkie te potrzeby będzie odpowiadać system, który pozwoli m.in. na zgłaszanie zapotrzebowania na szczegółowe kwalifikacje przez poszczególne branże, szczegółowe opisanie umiejętności oczekiwanych od osób z tą kwalifikacją – dorzuca.