Prezes Kurski w poważnych opałach. Strumyk pieniędzy dla TVP stopnieje
Abonament RTV. Nie więcej niż 331 mln złotych z lekkim okładem – tak Krajowa Rada Radia i Telewizji szacuje przyszłoroczne wpływy z abonamentu dla Telewizji Polskiej. To i tak prawie 51 proc. wszystkich wpływów z abonamentu, jakie trafią do państwowej kasy (pozostałą część otrzyma Polskie Radio i rozgłośnie regionalne). To oznacza, że prezes TVP Jacek Kurski będzie miał w przyszłym roku kolejny twardy orzech do zgryzienia.
Spada oglądalność Telewizji Polskiej
Czemu? Cóż, młodzi Polacy coraz rzadziej oglądają telewizję, nie mówiąc już o telewizji publicznej (której przecież oglądać nie muszą). Spada też oglądalność, a na przyszły rok nie zapowiedziano żadnej imprezy masowej takiej jak tegoroczny mundial, która skusiłaby widzów do przesiadywania przez kilka tygodni przed ekranami.
Coraz mniejsze wpływy z abonamentu to nie hipoteza lecz fakt. W 2016 r. TVP otrzymała z podziału środków 360 mln złotych, w 2017 roku – 355 mln złotych. I już w zeszłym roku wpadła by po uszy w kłopoty, gdyby nie pomoc rządu.
Do telewizji popłynęły bowiem środki z tytułu rekompensaty za przychody z abonamentu RTV utracone w latach 2010-2017 przez ulgi abonamentowe dla wybranych grup społecznych: w 2017 r. z tego tytułu na konta telewizji trafiło 266,5 mln zł, w tym roku zaś – 593,5 mln zł. W sumie chodzi więc o niebagatelną kwotę 860 mln zł. Problem w tym, że w tym roku już na taką finansową kroplówkę firma z Woronicza nie ma co liczyć.