Czy można nauczyć się języka i nie wydać na to ani grosza? A kto ci przeszkodzi?
Kursy języków obcych potrafią sporo kosztować – na dodatek wymagają jeżdżenia na zajęcia, na określone godziny. A gdyby tak języka uczyć się w domu, w wolnych chwilach, za darmo i na kanapie? Sprawdzamy, czy to możliwe.
Zalety
Nauka przez YouTube’a jest łatwa i darmowa. Pozwala w bardzo efektywny sposób wykorzystać czas, jaki mamy. A jest go na ogół niewiele. Możemy uczyć się przez 15 – 20 minut dziennie, co według specjalistów na pewno nie jest mniej efektywne, niż 2-3 godziny kursu tygodniowo.
Zresztą wiele osób właśnie w ten sposób utrwala sobie to, czego nauczyło się na kursach. Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że często filmy do nauki języka publikują osoby, które na co dzień zajmują się swoimi kursantami i udzielaniem szeroko rozumianych korepetycji.
Jak pisze Monika Wysocka, trenerka języka angielskiego, wielu jej uczniów pyta "co mogę jeszcze robić w domu, żeby uczyć się angielskiego?".
– Sposobów na naukę jest naprawdę mnóstwo. Ważne, żebyście wybrali to, co właśnie Wam najbardziej odpowiada, a nie to, co akurat jest modne, albo po prostu wam nie pasuje – twierdzi Wysocka.
Najlepszy wiek dla nauki języków: zacząć przed 10. rokiem życia i uczyć się jak najwięcej do 17-18. roku życia•Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
– Naprawdę warto testować, próbować i szukać tego, co właśnie Wam będzie się podobało. Dla jednych będzie to nauka w 10-osobowej grupie, która będzie ogromną motywacją, a dla innych tylko zajęcia typu one-to-one, czyli indywidualne. Jednym przypadną do gustu aplikacje na telefon, a drugim skrupulatne wypełnianie ćwiczeń gramatycznych w wersji papierowej. I nie ma w tym nic złego. Po to właśnie jest tyle ciekawych narzędzi i metod nauki języka, żeby każdy mógł znaleźć coś interesującego dla siebie – twierdzi trenerka.
Ale jej zdaniem aż szkoda byłoby nie wykorzystać tak potężnego narzędzia, jakim jest YouTube. Dodaje, że sama jest fanką nauki języka z filmów, seriali i vlogów.
Jak uczyć się angielskiego z filmów?
W poradach specjalistów dominuje jeden naprawdę prosty sposób – oglądanie filmów w oryginalnej wersji językowej. Unikajmy przede wszystkim filmów z dubbingiem, włączajmy sobie angielską ścieżkę dźwiękową a jeśli potrzebujemy napisów, to wybierzmy angielskie zamiast polskich.
W ten sposób szybko i ciekawie przyswajamy sobie język. Można tak robić w wielu materiałach na YouTube, można też np. na Netfliksie. I mamy bardzo fajne połączenie przyjemnego z pożytecznym – ulubione serial plus nauka języka.
Kiedyś bardzo popularne było też uczenie się języka podczas tłumaczenia tekstów piosenek. Obecnie jest to nieco trudniejsze, bo warstwa liryczna większości utworów bywa niesamowicie uboga – w porównaniu choćby do piosenek nagrodzonego literackim Noblem Boba Dylana.
YouTube jest fajny
Doszło do tego, że lektorzy nauczający języków przez ten serwis zyskują status niemalże celebrytów. Oczywiście z przymrużeniem oka – ale faktycznie stają się popularni. Tak stało się choćby z Arleną Witt, której cykl „Po Cudzemu” subskrybuje 356 tysięcy osób a jej filmy z poradami mają od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy wyświetleń.
W tej branży to świetny wynik, tym bardziej, że na YouTubie jest od roku 2015. Autorka pokazuje, jak poprawnie mówić po angielsku, na przykładach z filmów, seriali i szeroko pojętej popkultury.
Napisała też książkę do nauki angielskiego o tytule "Grama to nie drama". Zna się na tym, bo angielskiego uczy od kilkunastu lat.
W domowym zaciszu łatwiej sobie powtarzać dane słowo, aż do skutku, do nauczenia.•Foto: aradaphotography / 123RF
– Kupiłem 3 podręczniki, fiszki robiłem sobie ręcznie, korzystałem z darmowych podcastów, które znalazłem w Internecie. Wykupiłem też lekcje z korepetytorami – przez Skype’a, dzięki temu były tańsze. Lekcje szwedzkiego nie są wbrew pozorom drogie, jest mało desperatów, którzy chcą się tego języka uczyć – śmieje się Radek Kotarski.
Arlena Witt od dawna powtarza, by przede wszystkim nie bać się mówić i uczyć się prawidłowej wymowy. Podkreśla, że jeśli powiemy coś nie do końca gramatycznego, to i tak każdy to zrozumie. Ale jeśli wypowiemy jakieś słowo w nieprawidłowy sposób, to nie pojmie tego nikt.
W ten sposób można też uczyć język dzieci. Według teorii mniej więcej pierwsze dziesięć lat życia stanowi najbardziej efektywny czas w nauczaniu języka obcego. Narządy artykulacyjne są wówczas bardzo plastyczne, co ułatwia dzieciom pierwsze próby z zagranicznymi słówkami.
Proces osłuchiwania się z językiem i akcentem także przebiega wtedy zdecydowanie sprawniej. Warto również wiedzieć, że po dwunastym roku życia pewnej modyfikacji ulega układ słuchowy - ucho dziecka staje się wówczas wrażliwe wyłącznie na długość fal charakterystyczną dla danego języka ojczystego.
Monika Czajkowska-Bagińska, nauczycielka specjalizująca się w nauce angielskiego poprzez zabawę, zachęca do jak najwcześniejszego rozpoczęcia nauki.
– Dzieci są w stanie zapamiętywać znacznie więcej informacji niż dorośli, są ciekawe świata, można więc zaproponować im naukę w formie gier i zabaw. Najmłodsi mają też naturalny dar naśladowania, dzięki czemu bardzo szybko uczą się akcentu – wyjaśnia.
Wystarczy zaangażowanie ze strony rodzica i odrobina pomysłowości by własnymi siłami przybliżyć maluchowi obce słownictwo. Mamy szeroki wachlarz możliwości: oglądanie bajek w języku angielskim, czytanie książek, słuchanie radia i piosenek, prace plastyczne oraz szukanie inspiracji w otaczającym nas świecie. Ważne jest, aby od samego początku wykształcić w dzieciach wrażliwość na język obcy oraz rozbudzić ich ciekawość.
– Dzieci charakteryzują się spontanicznością, kreatywnością oraz ciekawością świata. Uczą się języka obcego głównie przez zabawę, czyli poprzez rymowanki, piosenki, taniec czy malowanie, co sprawia im dużą przyjemność. Właśnie wtedy zachodzi automatycznie proces przyswajania języka obcego - tłumaczy Czajkowska-Bagińska.
Dodaje, że o wiele łatwiej poszerzać językowe horyzonty w atmosferze relaksu oraz wśród osób, z którymi czujemy się swobodnie.