Polska o krok od zamknięcia przestrzeni powietrznej. Wszystko przez bankructwo kluczowej instytucji
Brak pieniędzy na bieżącą działalność, inwestycje czy wręcz – na naprawę urządzeń. W takiej sytuacji znalazł się Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Pracownicy tej placówki alarmują, że Instytut jest właściwie o krok od wstrzymania działalności – a to na jego analizach opiera się system ostrzegania o nawałnicach oraz ruch powietrzny nad Polską.
Efekt? Budżet IMiGW to jakieś 100 mln złotych, natomiast z Wód Polskich trafiło do kasy Instytutu w tym roku zaledwie 35 mln złotych.
Kondycja Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej
Boimy się, że zabraknie w końcu pieniędzy na wynagrodzenia. Możemy stracić np. poszukiwanych na rynku informatyków – mówili pracownicy IMiGW dziennikarzom „DGP”. Pieniędzy mogą też nie dostać synoptycy, może ich zabraknąć na naprawę rzeszowskiego radaru służącego do formułowania ostrzeżeń meteorologicznych czy obsługę systemu 1800 stacji.
A to od działania tego mechanizmu zależy m.in. stan bezpieczeństwa w Polsce. Chodzi zarówno o ostrzeżenia przed potencjalnymi kataklizmami, jak choćby nawałnice, ale też ruch lotniczy – bowiem IMiGW ma umowę z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej na „osłonę meteorologiczną samolotów wykonujących loty w polskiej przestrzeni powietrznej”.
Innymi słowy, bez danych IMiGW PAŻP właściwie nie powinna pozwalać na loty nad Polską, co oznacza paraliż ruchu lotniczego, a przynajmniej olbrzymie utrudnienia – i falę potencjalnych pozwów wobec PAŻP od przewoźników i pasażerów, którzy zostaną „uziemieni”.
Rząd ma podobno świadomość grozy sytuacji, bowiem był alarmowany przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. – Brak dalszego stabilnego finansowania służby w bieżącym roku może doprowadzić do trudnych do naprawienia szkód w tym zakresie – kwitują analitycy RCB w dokumentach skierowanych do ministra gospodarki morskiej Marka Gróbarczyka i minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz.
Propozycje przesunięć środków z innych pozycji budżetowych lub przywrócenia finansowania IMiGW bezpośrednio z budżetu na razie nie doczekały się odzewu. Instytut próbuje też odebrać należności z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jak informuje „DGP”. Wszystkie te inicjatywy pozostają jednak bezskuteczne.