Koniec z dyskryminacją przy zakupach online. Polacy nie będą odcinani od zachodnich promocji
Przez lata to była bardzo frustrująca niespodzianka: część oferty niedostępna dla klientów z określonych krajów (w tym Polski), promocje znikały, gdy kupujący wybierał Polskę jako kraj dostawy, czasem witryna przekierowywała do wersji z zupełnie innym cennikiem. Geoblokowanie i inne tego typu zabiegi, jakie pozwalały sklepom selekcjonować klientów, wkrótce będą zakazane.
Założenie jest proste: każdy obywatel UE ma mieć te same możliwości dokonywania zakupów, w tej samej cenie i przy identycznym dostępie do produktu lub usługi. Z danych przytaczanych przez portal money.pl wynika, że dziś niemal dwie trzecie europejskich sklepów internetowych ucieka się do praktyk nierzadko graniczących z dyskryminacją.
Dotychczas sklepy korzystały z rozmaitych możliwości identyfikacji klientów – od adresu IP, przez wybór wersji językowej, podany adres dostawy, dane karty płatniczej. Dzięki temu, w niewybredny sposób selekcjonowano klientelę – część firm bowiem uznawała np. mieszkańców krajów Środkowo-Wschodniej Europy za klientów bardziej ryzykownych lub mniej pożądanych.
W ten sposób rodziły się legendy o produktach w promocyjnej cenie, które w procesie dokonywania zakupu – np. po podaniu danych adresowych – nagle drożały, albo o hotelach, które oferowały pokoje w rozmaitych cenach dla klientów wchodzących na witrynę z urządzeń w rozmaitych państwach. Nie zawsze też sklepy oferowały im identyczną ofertę.
Zakaz nie jest jednak całkowity – nie obejmuje zakupów muzyki, filmów i gier w serwisach online oraz usług finansowych czy transportowych. Praktyki automatycznej identyfikacji i różnicowania oferty są też dopuszczalne w sytuacji, kiedy dana usługa lub produkt musi mieć zapewnioną zgodność z przepisami krajowymi – lub unijnymi.