Państwo wygryza prywatnych ochroniarzy z rynku. Zatrudnia droższych, ale własnych

Adam Sieńko
Spółki Skarbu Państwa i państwowe instytucje rezygnują z prywatnej ochrony. W jej miejsce pojawia się nowa – państwowa. Droższa, ale własna.
Spółki Skarbu Państwa i państwowe instytucje rezygnują z prywatnej ochrony Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Branża ochroniarska jest zaniepokojona, bo traci w ten sposób swoich największych klientów. Przedsiębiorstwa energetyczne i zbrojeniowe odchodzą bowiem od zatrudniania zewnętrznych agencji. Państwo przejęło już kontrakty warte miliard złotych na rynku, który szacowany jest łącznie na 9 mld.

Kontrakty są też przejmowane przez spółki niekojarzone do tej pory z ochroną, jak Poczta Polska. PP zarobi 30 mln tylko na samej umowie z lotniskiem Katowice-Pyrzowice. Komisja przetargowa tłumaczyła to faktem, że państwowy operator, w przeciwieństwie do konkurentów, zatrudnia swoich pracowników na umowie o pracę.


Państwowi strażnicy są drożsi
Dla prywatnych przedsiębiorstw ta zmiana wiąże się ze znaczną utratą dochodów. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Beniamin Krasicki, prezes firmy City Security, opowiadał, że usługi dla instytucji publicznych to 20-30 proc. jego przychodów.

– Zanika rynkowa rywalizacja i eliminowane są transparentne procedury, bo w coraz mniej jasnym procesie rozdzielania zleceń zupełnie zbędne okazały się przetargi publiczne – alarmuje również Sławomir Wagner z Polskiego Holdingu Ochrony.

Wagner wylicza, że z ekonomicznego punktu widzenia taka operacja państwowym przedsiębiorstwom się nie opłaca – państwowy strażnicy mają być 2,5 razy drożsi od tych z prywatnego sektora.