Nazywają go "szarlatanem". Teraz sami pacjenci ujawnili prawdę o jego terapiach
Relacje osób, które korzystały z usług Jerzego Zięby, oraz ich rodzin opublikował tygodnik „Newsweek”. Tym razem nie są to anonimowe opowieści, autor artykułu cytuje swoich rozmówców „pod nazwiskiem”. Z ich opowieści wyłania się dramatyczny obraz osób naciągniętych na drogie kuracje.
Ten olej Jerzy Zięba sprzedaje swoim pacjentom za blisko 1000 zł za opakowanie objętości 30 ml. Jak od lat zapewnia, środek ten ma leczyć m.in. raka i autyzm. Dziś olej RSO stopniowo wypiera inna „nowinka” ze sklepu Jerzego Zięby: olej CBD. Świątkowski nie zna przypadku, w którym olej RSO komuś by pomógł.
Chyba że zbankrutować. – Terapie promowane przez Jerzego Ziębę to było często minimum 20 tysięcy złotych na jednego pacjenta. Pacjenci umierali, rodziny bankrutowały – kwituje rozmówca tygodnika. Jemu pseudolekarz miał obiecać, że autystyczna córka rozwinie mowę, ograniczy też zachowania agresywne i autoagresywne.
Najpierw 3 tysiące złotych miesięcznie. Potem zwiększyć dawkę
Sporą grupę pacjentów, a właściwie klientów, napędziła Ziębie książka „Ukryte terapie”. To za sprawą lektury tej publikacji – dostępnej m.in. w księgarniach wydawnictw naukowych czy aptekach – do Zięby zaczęli się zgłaszać pacjenci np. leczący raka lub zespół Aspergera za pomocą „wlewów z witaminy C”, stosowania wody utlenionej lub zalecanych przez autora książki suplementów.
– Na początku miesięczny koszt preparatów polecanych przez Ziębę to były 3 tysiące złotych. Później prawie 5 tysięcy złotych miesięcznie. Po czterech miesiącach otworzyły mi się oczy – opowiada Świątkowski. THC działało jak marihuana: zwiększało łaknienie i otumaniało. Potem terapeuci uznali, że dawki trzeba zwiększyć.
Gdy Świątkowski poskarżył się Ziębie, że zalecona terapia nie przynosi w przypadku jego autystycznej córki efektów, „nie był już taki miły jak na początku”. Inna pacjentka nabrała podejrzeń, gdy na jednym ze spotkań Zięba nie był w stanie powiedzieć o terapii nic ponad ogólniki zawarte w „Ukrytych terapiach”. Kolejna, chora na raka osoba, po terapiach witaminą C zmarła na niewydolność nerek.