Kamerki szpiegowskie w toaletach i przebieralniach. Nagrania trafiają na strony dla dorosłych
Epidemia porno kamerek szpiegowskich w Seulu osiąga apogeum. Ofiary nagrywane są w publicznych toaletach i przebieralniach. Władze stolicy Korei Południowej mówią „stop” i zamierzają codziennie sprawdzać, czy w tych miejscach nie ukryto kamer.
Skala zjawiska jest gigantyczna. W latach 2012 - 2016 policja zarejestrowała w całym kraju ponad 26 tys. ofiar tzw. porno kamerek szpiegowskich (ang. spy-cam porn).
Tajne kamerki
Nagrywanie ludzi wbrew ich woli dość szybko zrobiło się w Korei dziwaczną modą. Robienie zdjęć po kryjomu osiągnęło już taką skalę, że zakazano sprzedaży telefonów, w których aparaty nie wydają głośnego „cyk”. Jednak i to udaje się Koreańczykom obejść - umieszczają kamerki szpiegowskie również w przedmiotach codziennego użytku, takich jak długopisy, zegarki czy buty.
Niedawno w Polsce znaleziono także ukrytą kamerę i nie był to powrót programu "Mamy Cię" Szymona Majewskiego. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, jeden z wrocławskich sklepów Tesco nagrywał potajemnie swoich pracowników.
Pracownicy mogą być monitorowani, lecz muszą o tym wiedzieć. Kamer nie można montować bez ich zgody - jest to niezgodne z prawem.