Sąd znowu zakazał strajku w PLL LOT. „Oto jak w Polsce działa praworządność”

Patrycja Wszeborowska
Strajk w PLL LOT znowu nielegalny. We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie znów zakazał związkowcom strajku w spółce, mimo że zaledwie dwa miesiące temu dostali oni zielone światło ze strony Sądu Apelacyjnego.
Strajk w LOT znowu nielegalny. Sąd Okręgowy właśnie wydał decyzję Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
– Jakakolwiek akcja strajkowa jest niemożliwa. Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Warszawie kilka dni temu, właśnie poznaliśmy pełną treść uzasadnienia. Spółka zdecydowała się chronić przed kolejnymi planami strajkowymi, które mogą być katastrofalne dla działalności LOT – powiedział Adrian Kubicki, rzecznik prasowy LOT-u podczas specjalnie zorganizowanej konferencji. 

– Wiadomo było, że z sądami w Polsce jest źle, ale i tak jesteśmy w szoku. Z decyzji sądu wynika, że prawa do strajku tak naprawdę nie ma, bo każdy prezes może załatwić sobie zakaz – komentuje w rozmowie z „Wyborczą” Agnieszka Szelągowska z zarządu Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.


Strajk w LOT nielegalny po raz drugi
Identyczna sytuacja spotkała związkowców w kwietniu tego roku. Warszawski Sąd Okręgowy zakazał im zorganizowania akcji protestacyjnej, argumentując swoją decyzję tym, że referendum w sprawie przeprowadzenia strajku było nielegalne.

Decyzję unieważnił w lipcu Sąd Apelacyjny, który uznał, że protest w PLL LOT może się odbyć. Związkowcy byli już na etapie wyboru konkretnej daty rozpoczęcia manifestacji.

Jednak we wtorek Sąd Okręgowy przywrócił zakaz. LOT broni tej decyzji wyjaśniając, że do tej pory żaden sąd nie orzekł o legalności referendum. Tłumaczy, że ma prawo tego dochodzić, a strajk pracowników by mu to uniemożliwił.

Koniec polskiej praworządności
– To oznacza koniec w Locie zagwarantowanej w konstytucji możliwości strajkowania. Oto, jak w Polsce działa praworządność - skwitował Karol Sadowski, radca prawny związkowców w PLL LOT w rozmowie z "Wyborczą".

Czemu związkowcy chcą w ogóle strajkować? Władze linii nie chcą się zgodzić na to, by powrócić do systemu wynagradzania sprzed 2010 roku. Wprowadzono wtedy zasady mające uratować finanse narodowego przewoźnika. Udało się, ale warunki pracy od tej pory są ciągle „kryzysowe”.