Kierowcy Ubera jak taksówkarze. Ich protest sparaliżował główną ulicę w mieście

Adam Sieńko
Hiszpańscy kierowcy Ubera zablokowali jedną z głównych ulic Madrytu. Protestują przeciwko planom wprowadzenia nowych regulacji, które mają wprowadzić licencje dla osób współpracujących z amerykańską platformą.
Hiszpańscy kierowcy Ubera zablokowali jedną z głównych ulic Madrytu Łukasz Głowala/Agencja Gazeta
Do protestów taksówkarzy zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Polscy kierowcy zrzeszeni w korporacjach narzekają, że takie firmy jak Uber czy Taxify robią im nieuczciwą konkurencję. Część komentatorów zauważa jednak, że w ten sposób sami strzelają sobie w stopę, bo zniecierpliwieni klienci przez protesty przesiadają się... właśnie do Ubera. Co więcej, na blokadzie traci finansowo całe miasto.

Protest kierowców Ubera
Teraz jednak sytuacja zaczyna się odwracać. Hiszpański rząd bierze się za regulowanie zasad działalności firm świadczących przejazdy współdzielone. Nowe prawo ma wprowadzić licencje dla kierowców Ubera i Cabify. O ich liczbie będzie decydować władza lokalna – informuje TVN24bis.


Wprowadzenia ograniczeń domagają się także hiszpańscy taksówkarze. Chcą, by na 30 taksówkarzy przypadał maksymalnie 1 kierowca wyżej wymienionych platform.

Protest kierowców Ubera zablokował dzisiaj ulicę Paseo de la Castellana w Madrycie – jedną z arterii Madrytu. Ma zostać powtórzony również w piątek 28 września, czyli w dzień, w którym nowe regulacje mają zostać przegłosowane przez parlament.

W Warszawie współpracownicy Ubera nie planują na razie protestów, te są natomiast w planach taksówkarzy. Najbliższa blokada została zapowiedziana na 18 października.