Mocna odpowiedź na żądania antyszczepionkowców. Ten projekt może znacznie utrudnić im życie

Adam Sieńko
Podczas gdy antyszczepionkowcy próbują przepchnąć przez parlament ustawę, która zniesie obowiązek szczepień, grupa społeczników szykuje projekt mogący mocno utrudnić im życie. Chodzi o to, by zaszczepienie dziecka stało się warunkiem przyjęcia go do publicznej placówki oświatowej.
Szczepimy – bo myślimy - tak nazywa się projekt ustawy obywatelskiej, który ma nakazać rodzicom dzieci zapisywanych doi publicznych przedszkoli szczepienie swoich dzieci Sebastian Rzepiel / Agencja Gazeta
– Nie chcę, by dzieci zarażały się w przedszkolach. W 20-osobowej grupie wystarczy trójka niezaszczepionych, by zejść poniżej progu ochrony przed chorobami – opowiada „Gazecie Wyborczej” Robert Wagner, współautor Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej „Szczepimy – bo myślimy”.

Wrocławski społecznik zbiera właśnie podpisy pod projektem zmian z prawie oświatowym. W tej chwili sygnaturę złożyło pod nim przeszło 1000 osób. Jeżeli projekt poprzez 100 tys. obywateli, ustawa trafi pod obrady Sejmu. Organizatorzy inicjatywy domagają się, by samorządy egzekwowały obowiązek szczepień wobec dzieci przyjmowanych do żłobków i przedszkoli. Jedyne wyjątki przewidziane są dla dzieci, których zaszczepienie jest niemożliwe ze względów zdrowotnych.


Projekt antyszczepionkowców w Sejmie
Przypomnijmy, że Sejm rozpatruje właśnie inny projekt ustawy –wniesiony przez środowisko antyszczepionkowców. Posłowie zdecydowali niedawno o skierowaniu go do dalszych prac w komisji polityki społecznej i rodziny obywatelskiej. Za dalszymi pracami nad projektem opowiedziało się 252 posłów, przeciw było 158, a 2 wstrzymało się od głosu.