Google szykuje się do wyborów w Polsce. Tak podejrzysz, kto wygrywa w sieci
Do wyborów samorządowych zostało zaledwie dziesięć dni, więc menedżerowie wyszukiwarki postanowili uruchomić narzędzie, które pozwoli nam na bieżąco monitorować rozwój sytuacji. Specjalna podstrona w Google Trends pokazuje, jacy kandydaci i jakie partie polityczne cieszą się w danej chwili największym zainteresowaniem internautów.
„Przedwyborcza strona” w Google Trends pokazuje skalę zainteresowania Polaków rozmaitymi partiami politycznymi, kandydatami rywalizującymi o największe polskie miasta, czy wreszcie – kwestiami poruszanymi w przedwyborczych dyskusjach.
Wybory 2018: kogo szukamy w sieci?
Przykłady? Weźmy Warszawę: gdyby mierzyć skalą zainteresowania internautów, Patryk Jaki miałby wybory w kieszeni – aż 60 proc. zapytań związanych z kandydatami na prezydenta stolicy dotyczy Jakiego.
W licznym gronie chętnych na to stanowisko liczy się zaledwie pięć osób – poza Jakim to Rafał Trzaskowski (25 proc.), Marek Jakubiak (6), Andrzej Rozenek (5) i Jan Potocki (4).
Ale zainteresowanie nie przekłada się jeszcze na poparcie, więc nie ma co przesądzać o wyniku głosowania. Google Trends może nam jednak pokazać, jakie z kwestii poruszanych w kampanii budzą największe zaciekawienie – i zaglądając w wykresy można śmiało przyjąć, że w tej chwili są to szkoły, edukacja i nauczyciele.
Porównując wyniki z wynikami wyborów badacze będą mogli roztrząsać, na ile samo zainteresowanie internautów przekłada się potem na słupki poparcia. Czy działanie specjalnej podstrony Google Trends przysłuży się wyborom i w jaki sposób – tego się dopiero dowiemy.