Fatalna sytuacja na polskich drogach. Prace się sypią, oferty są dwa razy droższe niż kosztorysy

Patrycja Wszeborowska
Inwestycje linii kolejowych i dróg stoją pod coraz większym znakiem zapytania. Firmy rezygnują z kontraktów, a gwałtownie wzrastające koszty sprawiają, że początkowe kosztorysy okazują się grubo niedoszacowane - nawet do 255 proc. początkowej wartości.
Polskie inwestycje drogowe i kolejowe zmagają się z coraz większymi problemami. 123rf.com
W ciągu ostatnich tygodni coraz więcej firm budowlanych rezygnuje z zawierania kontraktów na budowę dróg, jak alarmuje piątkowa „Rzeczpospolita”. W jeszcze gorszym położeniu znajdują się inwestycje kolejowe.

Kosztorys jest grubo niedoszacowany
Przetargi są anulowane, bo oferty wykonawców dwu-, a nawet trzykrotnie przebijają koszty inwestora. Dwa dni temu oferty w trzech przetargach na przebudowę odcinka linii kolejowej E59 Choszczno-Stargard wyniosły od 166 do 255 proc. wartości kosztorysowej.

– Tendencja jest taka, że z biegiem czasu większość ofert będzie droższa od kosztorysu co najmniej dwukrotnie – tłumaczy w rozmowie z dziennikiem Piotr Kazimierowski, szef portalu magazynkolejowy.pl.


W nieco lepszej sytuacji znajdują się inwestycje drogowe, gdzie koszty nie przewyższają jeszcze kwot przewidzianych w kosztorysach, a przynoszą nawet oszczędności. Niestety tu również jest tendencja spadkowa. Jeszcze w 2015 r. rezerwy wynosiły prawie 6 mld zł, rok później - 3,2 mld, a w obecnym - niecałe 1,5 mld zł.

Ostatnio głośnym echem odbiły się działania włoskiej firmy Astaldi, jednego z większych wykonawców infrastrukturalnych w naszym kraju. Spółka wycofała się z umów z Polskimi Kolejami Linowymi, pozostawiając prawie 150 podwykonawców bez wypłat.