Energooszczędne żarówki to zamach na demokrację? Tłumaczymy prezydentowi Dudzie dlaczego jest na odwrót
Dlaczego w Europie mamy dzisiaj niedosyt demokracji? Zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy to efekt unijnych regulacji takich jak… uwaga, uwaga – zakaz sprzedawania tradycyjnych żarówek. Głowa państwa zdążyła już narobić nam wstydu na cały świat, teraz tłumaczymy, dlaczego kompletnie nie ma racji.
Unia Europejska zdecydowała się na wycofanie z obrotu starych żarówek, bo te zużywają dużo więcej prądu. Ich działanie pochłania 7 razy tyle energii, co ich LED-owe odpowiedniki. W ten sposób nawet na jednej żarówce można zaoszczędzić w ciągu roku kilkadziesiąt złotych, co przy rosnących cenach energii nie powinno pozostać bez znaczenia dla przeciętnego Kowalskiego.
Pobór prądu w Polsce
Eksperci opowiadają, że w niektórych częściach dnia ratuje nas wyłącznie import prądu z zagranicy. W 2015 wprowadzono 20-sty, czyli ostatni stopień zasilania, co oznaczało, że zakłady przemysłowe musiały ograniczać pobór prądu pod groźbą wysokich kar. W tym samym czasie ówczesna premier Ewa Kopacz apelowała o oszczędzanie energii elektrycznej.
Być może prezydent Duda w beztroskim nabijaniu liczników zużycia widzi demokratyczną wolność. Ta nie powinna być jednak rozpatrywana wyłącznie w kategoriach jednostek. A myślenie o demokracji w Polsce powinno uwzględniać, że jeżeli wszyscy oszczędzamy prąd, to koniec końców wszyscy na tym jako społeczeństwo skorzystamy.