Dawanie pieniędzy bezdomnym szkodzi zamiast pomagać. Jest dużo lepszy sposób
Kiedy wejdą do tramwaju, reszta pasażerów przechodzi na drugą stronę pojazdu. Niekiedy przemkną do restauracji, prosząc, zazwyczaj bezskutecznie, zniesmaczonych klientów o kupno ciepłego obiadu. Odizolowani, zaniedbani, na marginesie społecznym. Mijając ich na ulicy, przechodnie rzucają im kilka złotych. Bo przecież trudno przejść obojętnie, a nawet złotówka bezdomnemu jakoś pomoże. Prawda?
– Drobne może i pomogą, ale na krótką chwilę. To, że damy bezdomnemu 5, czy 10 zł, nie rozwiąże jego problemu. A zasilanie kogoś pieniędzmi na kolejną butelkę jest niepedagogiczne, a nawet niemoralne i w ostateczności dużą krzywdę wyrządza tej osobie – twierdzi w rozmowie z INNPoland.pl Janusz Sukiennik z Caritas Polska, koordynator projektu "Uliczny Patrol Medyczny".
– Jeżeli widzimy, że ktoś jest już pijany i chce kolejne pieniądze, miejmy świadomość, że jeśli je damy, z dużym prawdopodobieństwem ta osoba wyda je na alkohol i tym samym przyczyniamy się do wzmacniania u niej nałogu – opowiadał Kalinie Chojnackiej w naTemat.pl Rafał Jaros, psycholog społeczny.
Dawanie pieniędzy bezdomnym realnie nie pomoże
Jak wyjaśniają autorzy bloga okruszek.org, choć bezdomność na początku jest dla człowieka upokarzająca i bolesna, z czasem zmienia się w zobojętnienie i niechęć do zmiany aktualnego stanu rzeczy, aby ostatecznie przekształcić się w swoistą strefę komfortu psychicznego, utrudniającą powrót do normalnego życia.
Tym bardziej, że z żebractwa można się utrzymać. Jak informuje „Fakt”, bezdomny jest w stanie „wyciągnąć na czysto” nawet 4 tys. złotych. Wystarczy, że „popracuje” 4 dni w tygodniu, wliczając weekendy, kiedy zarabia się najwięcej.
Dawanie pieniędzy bezdomnym często wspiera ich decyzję o życiu w bezdomności.•Fot. Michał Lepecki/ Agencja Gazeta
– Może się to zdarzyć, ale nie uważam, żeby bezdomni, którzy dorobili się majątku na żebractwie byli zjawiskiem częstym. Tym bardziej, że takie historie są rozdmuchane przez media – wyjaśnia pracownik Caritasu.
Osoby bezdomne zazwyczaj żyją w skrajnym ubóstwie, mając jedynie rentę socjalną czy głodową emeryturę, z której i tak dużą część zabiera komornik.
Jeśli jednak nawet mają jakieś pieniądze, to dobra sytuacja finansowa nie przekłada się na poprawę ich warunków życia. W części przypadków to nie brak pieniędzy, a zmiany, które zaszły w ich w psychice są przyczyną tragicznej sytuacji. Dodając do tego dość częste uzależnienia od alkoholu lub narkotyków, taka osoba wydaje wszystkie zdobyte pieniądze na używki.
Jak pomóc osobie bezdomnej
Skoro zatem nie pomagać drobnymi, to jak? – Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ każdy człowiek bezdomny ma inną historię – twierdzi Sukiennik.
– Jednak zamiast mechanicznie sięgać po portfel, warto zapytać: "W jaki sposób mogę realnie panu/pani pomóc?" Czasem niewiele potrzeba - może ta osoba jest głodna, wtedy można kupić jej coś do jedzenia. Kiedy potrzebuje leków - idziemy do apteki i je kupujemy. Warto zejść ze swojej ścieżki, choćbyśmy nawet byli w pośpiechu – opowiada.
Czasem jednak pomoc wymaga nieco więcej wysiłku i interwencji ze strony przechodnia.
– Są osoby, które często potrzebują realnej, szybkiej pomocy, szczególnie w mroźny dzień. Nie musimy sami interweniować, wystarczy, że zadzwonimy po straż miejską czy pod inny numer interwencyjny. Strażnicy przyjeżdżają bardzo szybko i przewożą taką osobę, w zależności od potrzeby, do schroniska czy nawet szpitala – tłumaczy.
Poświęćmy swój czas
Sukiennik podkreśla, że dla osoby zmarginalizowanej społecznie, której ludzie zazwyczaj unikają dużą pomocą jest jej zauważenie i rozmowa. Wszystko inne to pomoc doraźna - oczywiście bardzo cenna i potrzebna, natomiast szybko przemijająca.
– Osobie bezdomnej warto dać nadzieję, powiedzieć, że jest możliwość wyjścia z kryzysu - można załatwić mieszkanie socjalne, rozłożenie długu, istnieje pomoc psychologiczna, terapia uzależnień. Możemy skierować taką osobę do schroniska czy bezpłatnej przychodni dla bezdomnych, a nawet samemu tam zadzwonić, wziąć inicjatywę w swoje ręce – mówi pracownik Caritasu.
Bezdomność to nie tylko brak dachu nad głową - taki człowiek jest wyrywany z korzeniami z ciągłości życia rodzinnego, zawodowego, co często skutkuje ogromną samotnością. Na samotność trudno coś poradzić, lecz nawet chwila naszego zatrzymania może dać ulgę bezdomnej osobie.
Trudno oszacować liczbę bezdomnych w Polsce. Część z nich zamiast noclegowni i przytułków wybiera nocowanie na dworcach, klatkach schodowych czy ogródkach działkowych.•Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta
Czy Polacy pomagają bezdomnym?
Pomaganie bezdomnym stało się ostatnio swoistą modą wśród polskich youtuberów, którzy robią to, by zdobyć rozgłos i lajki pod swoimi filmami. Medialną pomoc zaserwowali bezdomnym m.in. YouTuber Mrpm, który podarował kobiecie mieszkającej na ulicy 5000 zł w zamian za skok ze spadochronem oraz Marcin Dubiel, który wręczył „porządnemu bezdomnemu” parę butów za 1000 zł i plik gotówki z taką samą kwotą.
– Taka pomoc, to żadna pomoc. Gotówka i tak pójdzie prawdopodobnie na alkohol. Gadżet też można szybko spieniężyć – tłumaczył Bartoszowi Godzińskiemu z naTemat.pl Kamil Minciel, zastępca kierownika schroniska Stowarzyszenia Feniks.
W przypadku zwykłych ludzi, którym nie zależy na nabijaniu wyświetleń, sprawa wygląda różnie, jednak Sukiennik widzi ogromny odzew na działania Caritasu.
– Programy, które prowadzimy w Caritasie od kilku lat przyniosły nadspodziewane efekty. Dla nas to ogromne świadectwo ofiarności warszawiaków. Udawało nam się zebrać pieniądze nie tylko na ciepłe koce i zupy, ale również na kurtki i termosy – opowiada.
"Przepraszam, ale nie mam gotówki"
Sukiennik zwraca również uwagę na to, że coraz częściej płacimy kartą, co sprawia, że rzadziej nosimy przy sobie gotówkę. Wymówkę w stylu "nie mam drobnych, bo mam ze sobą tylko kartę" pracownik Caritasu uważa za bezduszne odsuwanie od siebie problemu.
– To, że płacę kartą nie znaczy, że nie mogę pomóc w jakiś inny sposób. Ludzie znajdują przeróżne metody, aby się usprawiedliwić, że nasze problemy są ważniejsze, niż osoby, która przeżywa straszny dramat mieszkając na ulicy.
Kiedy więc bezdomny poprosi nas o "złotóweczkę", zamiast wymawiać się brakiem monet, zaproponujmy mu zakup posiłku czy leków - przecież można za to zapłacić kartą.
Bezdomni w Polsce
Podczas ogólnopolskiej akcji liczenia bezdomnych przeprowadzonej przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w 2017 r., naliczono ponad 33,4 tys. osób bez dachu nad głową. Jednak trudno określić, czy są to miarodajne dane, ponieważ obejmują wyłącznie bezdomnych z noclegowni i przytułków, podczas gdy wielu z nich śpi „na dziko”.
Organizacje pozarządowe szacują, że liczba bezdomnych w Polsce może sięgać nawet 300 tys. osób. Rozbieżności w danych spowodowane są tym, że część bezdomnych korzysta z pomocy w kilku instytucjach, a zdarza się również, że po pomoc zgłaszają się osoby tylko deklarujące bezdomność.