Polskie sklepy kontra niemieckie. U nas produkty gorszej jakości, ale za to... smaczniejsze
Analiza obejmowała skład trzydziestu analogicznych produktów ze sklepów w Polsce i Niemczech. Rezultaty badania przynajmniej częściowo potwierdzają zwyczajowe przeświadczenie, że towary w polskich sklepach jakościowo ustępują swoim niemieckim odpowiednikom. Za to są też... smaczniejsze.
– Konsumenci powinni być świadomi tego, że za granicą mogliby kupić nieco lepszy artykuł – podsumowuje dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego. – Należy ich o tym informować, co nie oznacza, że na polskim rynku nie ma innych, zdrowszych produktów – kwituje.
Ilustrują to przykłady: Actimel w Niemczech składa się m.in. z jogurtu mlecznego i wody, w Polsce – z mleka częściowo odtłuszczonego. Niemiecka Lipton Ice Tea Peach nie zawiera cukru, w przeciwieństwie do polskiego wariantu. Baton Lion nad Renem zawiera masło kakaowe, w Polsce – kakao w proszku.
Smak kosztem jakości. I ceny
Kinder Maxi King bazuje na pełnym świeżym mleku (Niemcy) lub mleku pasteryzowanym (Polska). Chipsy Lay's w wersji znad Renu bazują wyłącznie na oleju słonecznikowym, w Polsce na mieszance oleju słonecznikowego i palmowego.
Jak podsumować wyniki badania? Niewątpliwie, w szeregu porównywalnych produktów w Niemczech i Polsce pojawiają się różnice. Wynikają one z dwóch potencjalnych przyczyn: po pierwsze, większość używanych do produktów trafiających w Polsce surowców to składniki wzmacniające smak produktu, kosztem jego jakości. Po drugie, są to składniki wyraźnie tańsze od tych użytych na Zachodzie.