Ujawniono dokument, który nie pozostawia złudzeń. Wszyscy mocno odczujemy podwyżki prądu

Mariusz Janik
Choć zarówno sam premier Mateusz Morawiecki, jak i ministrowie jego gabinetu podkreślają, że rosnące koszty produkcji energii nie przełożą się na rachunki, jakie muszą płacić Polacy, to czas przejrzeć na oczy. Reguła ta będzie dotyczyć wyłącznie rachunków za prąd. Wszystko wokół zacznie radykalnie drożeć, a pierwsze symptomy nadchodzących podwyżek już można obserwować.
Rachunki za prąd indywidualnych odbiorców być może się nie zmienią. Za to wszystkie ceny na rynku pójdą w górę. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Uderzający przykład udostępnił na swoim Twitterze Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego i polityk PSL. To fragment korespondencji między spółką PKP Energetyka a Kolejami Mazowieckimi – KM Sp. z o.o. Ta pierwsza zaopatruje w prąd lokalne koleje w województwie mazowieckim i właśnie zapowiedziała podwyżki cen prądu.



„(...) przedstawione w Cenniku ceny energii (…) są nie do zaakceptowania przez Zarząd Spółki KM” – protestują ci drudzy. – „Zmiana przedmiotowej ceny energii spowoduje dla KM wzrost ceny 1 MWh o około 80 proc. w stosunku do obecnie obowiązującej, wynikającej z umowy trakcyjnej pomiędzy PKP Energetyka S.A. a Koleje Mazowieckie – KM Sp. z o.o.” – dodają.


Podwyżka prądu a ceny biletów
Spółka szacuje, że w 2019 r. koszty związane z wykorzystaniem energii wzrosną o ponad 37 mln zł, jeśli nowe stawki zaczęłyby obowiązywać od 1 września 2019 r. Natomiast jeśli będą obowiązywać od 1 stycznia – koszty będą wyższe o niemal 72 mln złotych. Kto je zapłaci? No cóż, Struzik sugeruje, że w olbrzymiej mierze pasażerowie.

Natomiast Koleje Mazowieckie to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Bo w podobnej sytuacji znajdą się zarówno wszystkie instytucje, jak i przedsiębiorstwa w Polsce – nawet jeśli rachunki dla indywidualnych przedsiębiorców nie ulegną większym zmianom. W efekcie podwyżki cen energii szybko znajdą przełożenie na ceny końcowe, zwłaszcza w branżach niskomarżowych, a do takich należy choćby przemysł spożywczy.

Innymi słowy, nie ma co ukrywać – fala podwyżek nadejdzie, nawet jeżeli politycy będą sprawę ukrywać lub bagatelizować. W niektórych przypadkach może się też przydarzyć, że np. poprawi się dostępność produktu wcześniej trudno dostępnego (np. wskutek nieurodzaju), co zrównoważy podwyżkę cen. Ale to będą raczej wyjątki od reguły. Krótko mówiąc: będzie drożej.