Fiskus dostał potężną broń. Pozostaje nadzieja, że urzędnicy będą używać tych przepisów z umiarem
Klauzula przeciw unikaniu opodatkowania to przepisy, które pojawiają się w polskim prawie wraz z wdrożeniem dyrektywy antyoptymalizacyjnej UE (ATAD). W zamyśle przepisy te mają służyć walce z wyprowadzaniem pod różnymi pozorami podatków poza granice Unii, najczęściej do rajów podatkowych. Problem w tym, że w polskiej wersji klauzulę da się zastosować, teoretycznie, do każdej „wątpliwej” złotówki.
Klauzula ma pozwolić na ukrócenie takich praktyk. Nowe przepisy wchodzą w życie 1 stycznia, zostały już opublikowane w Dzienniku Ustaw – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Przypomina też, że zgodnie z brzmieniem nowego prawa, klauzulę będzie można zastosować nawet w przypadku, gdy wątpliwości będzie budzić przysłowiowa „złotówka”.
Bez limitu 100 tys. złotych
Kłopot w tym, że w dotychczasowych przepisach obowiązywał limit – klauzulę tego typu można było stosować w przypadkach, gdy potencjalne korzyści przekroczyły limit 100 tys. złotych. Teraz limit znika, a eksperci zastanawiają się, czy fiskus nie zacznie stosować klauzuli nawet w sytuacjach błahych. – Powstanie niebezpieczeństwo, że będzie ona mogła dotyczyć nawet drobnych korzyści, które fiskus uzna za sztuczne – cytuje „DGP” prawnika z PwC, Jana Tokarskiego.
W nowej wersji przepisy mogą zatem uderzyć w dobrze opłacanych specjalistów, którzy wybierali dotychczas liniową stawkę PIT na poziomie 19 proc. PIT, mimo że prowadzili działalność wykonywaną osobiście. A także we wspólników spółek kapitałowych, którzy przekształcali spółki w komandytowe, by uniknąć podwójnego opodatkowania (jako spółka i jako wspólnicy).
– Mam nadzieję, że administracja podatkowa przed formalnym wszczęciem postępowania klauzulowego będzie analizować, czy korzyść dla budżetu z ewentualnej wygranej będzie współmierna do zaangażowanych środków – podsumowuje Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers.