Urzędnicy KNF wylecieli z pracy po raporcie, który miażdżył SKOK-i. Niedawno aresztowało ich CBA

Adam Sieńko
Czworo z zatrzymanych w ubiegłym tygodniu przez CBA byłych urzędników KNF zostało wyrzuconych z tej instytucji w październiku. Stało się to niedługo po publikacji raportu, który wskazywał, że kondycja SKOK-ów jest coraz gorsza – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Urzędnicy KNF, którzy przygotowali krytyczny raport na temat kondycji finansowej SKOK-ów już nie pracują Kuba Atys / Agencja Gazeta
Raport na temat sytuacji w SKOK-ach w drugim kwartale 2018 roku pojawił się na stronie KNF w październiku. Co z niego wynika? Ano to, że 78 proc. pieniędzy będących w posiadaniu SKOK-ów jest ulokowanych w kasach, które wykazują straty. Tymczasem „Gazeta Wyborcza” podaje, że na koniec pierwszego kwartału odsetek ten sięgał ledwie 9,5 proc. Zdaniem informatora GW oznacza to, że kryzys tej instytucji mógł dosięgnąć także największe kasy.

Te niepokojące statystyki znalazły się jednak dopiero na 33. stronie, a we wstępie raportu nie ma o nich ani słowa.


Urzędnicy, którzy pracowali nad raportem w KNF już nie pracują. – Musieli odejść po publikacji miażdżącego raportu o sytuacji Spółdzielczych – pisze dziennik. Wypowiedzenia mieli dostać od byłego szefa komisji Marka Chrzanowskiego i dyrektora KNF odpowiadającego za bankowość spółdzielczą – Filipa Czuchwickiego. Ten drugi pracował wcześniej w Kasie Krajowej SKOK, był też prokurentem kancelarii prawnej Dominika Biereckiego, czyli syna Grzegorza Biereckiego – szefa systemu SKOK-ów i senatora PiS.

Przypomnijmy, że Grzegorz Bierecki jest jedną z osób wymienioną na taśmach Leszka Czarneckiego, od ujawnienia których zaczęła się afera KNF.

– On przyszedł do nas do banku z prośbą włożenia depozytu. Już w tej chwili nie pamiętam, 60-70 mln zł. Na początku powiedzieliśmy mu, że to za duży depozyt. Ostatnia rzecz, jakiej chciałem, to przyjmować depozyt od Biereckiego, to był szczyt tej całej awantury, widocznie chodził po wszystkich bankach – opowiadał Czarnecki swojemu rozmówcy. Sam Bierecki wszystkiego się wyparł, odpowiadając, że to "wyssana z palca historyjka".

Problemy finansowe SKOK-ów
W ostatnich latach SKOK-i bankrutowały jeden po drugim. Upadłe kasy kosztowały już Bankowy Fundusz Gwarancyjny 4,3 mld złotych, a liczba poszkodowanych Polaków sięgnęła 250 tys. Najdroższy był upadek SKOK-u Wołomin, który kosztował aż 2,2 mld zł.