Rząd chce sypnąć pieniędzmi na morskie inwestycje. Banki nie chcą na nie dawać kredytów

Adam Sieńko
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej chce rzucić 2 mld złotych na pomoc firmom związanym z branżą morską – informuje „Puls Biznesu”. Jej przedstawiciele są zachwyceni. Opowiadają, że na finansowanie z prywatnych środków nie mają co liczyć, bo banki mocno wzbraniają się przed udzielaniem im kredytów.
Rząd chce dać 2 mld złotych na realizację projektów dotyczących kontraktów stoczniowych, portowych i żeglugowych Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
– Powołanie takiego funduszu to słuszna koncepcja, bo żaden z banków, także państwowych, nie jest zainteresowany finansowaniem branży morskiej. Duże ryzyko i długi okres finansowania powodują, że zwrot z inwestycji w sektorze stoczniowym także jest długi – mówi „PB” Ewa Kruchelska, przewodnicząca rady nadzorczej stoczni Crist.

Polska stocznia zostałaby jednym z beneficjentów projektu MGMiŻŚ. A o tym, że działa z dużym rozmachem, nie trzeba nikogo przekonywać. W ostatnich latach zasłynęła np. z dobudowania do księstwa Monako dodatkowych hektarów i wygrania kontraktu na budowę transatlantyckiego liniowca.


Teraz Crist planuje inwestycję na poziomie 80 mln w budowę tzw. ciągu sekcji cienkościennych i grubościennych, która ma zwiększyć jego moce produkcyjne.

Rządowy wehikuł finansowy
Jak resort gospodarki morskiej chce pomagać polskim przedsiębiorcom? Do Morskiego Funduszu Rozwoju mają trafić co najmniej 2 mld złotych. Fundusz ma udzielać pożyczek i emitować obligacje. Dzięki temu będzie w stanie finansować nawet 1/4 wartości inwestycji przeprowadzanych przez stocznie, a także pomagać w kontraktach portowych czy żeglugowych.