Bezprawie w spółdzielni mieszkaniowej. Prezes anulował wybory, bo tak mu mówiła „zdrowa logika”

Patrycja Wszeborowska
Wybory do rad osiedli wygrali przeciwnicy prezesa spółdzielni mieszkaniowej? Anulować je. Mieszkańcy chcą wziąć udział w walnym zgromadzeniu? Zorganizować je 10 km od osiedla, byle nie dojechali. Protestujący na mrozie lokatorzy pod siedzibą zarządu spółdzielni? Nie wpuścić ich do budynku i z uśmiechem na ustach odesłać do sądu.
Wybory do rad osiedli w SM "Bródno" zostały anulowane decyzją zarządu spółdzielni. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Tak mogłaby brzmieć „to do list” prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Bródno”, Krzysztofa Szczurowskiego, który od 25 lat niepodzielnie panuje nad jedną z największych spółdzielni w Polsce. I choć wielu mieszkańców z jego władzy zadowolonych nie jest, wszystko wskazuje na to, że Szczurowski stołek zatrzyma.

Anulowane wyniki wyborów
Jak donosi portal forsal.pl, choć bezprawie w SM „Bródno” trwa już od lat, dopiero w ostatnich tygodniach niezadowolenie mieszkańców osiągnęło apogeum. Wszystko z powodu anulowanych wyborów do zarządu spółdzielni, które w lwiej części miały wygrać osoby niechętne prezesowi Szczurowskiemu.


W skrócie wyglądało to tak: kilka godzin przed ostatnimi zebraniami wyborczymi przerwano całą procedurę i anulowano wyniki wyborów. Zdecydował o tym zarząd w osobach prezesa Szczurowskiego i jego dwójki zastępców: Barbary Estkowskiej i Cezarego Sierpińskiego.

Oficjalnym powodem decyzji była pozytywna decyzja sądu w sprawie rejestracji nowego statusu spółdzielni w KRS, który wprowadza przepis o wydłużeniu kadencji rad osiedli o rok. Z tego powodu zarząd uznał, że wybory stały się zbędne.

Prawo a zdrowa logika

Tymczasem jak przekonuje autor artykułu, w żadnym statucie spółdzielni nie ma mowy o tym, by zarząd miał kompetencje anulowania wyników wyborów. Gdy spytał o podstawę prawną decyzji zarządu prezesa Szczurowskiego, ten miał odpowiedzieć: „zdrowa logika”.

Sytuacji, które świadczą o podejściu prezesa do mieszkańców, było znacznie więcej. Doskonałym przykładem jest chociażby organizowanie walnych zgromadzeń dla spółdzielców 10 km od osiedli. Oficjalny powód - brak wystarczająco dużej sali na Bródnie. Jednak portal sugeruje, że to celowy zabieg, mający na celu zniechęcenie mieszkańców do udziału w zebraniach.

Kolejny przykład - 84. rozgoryczonych mieszkańców zebrało się pod zarządem spółdzielni, by zaprotestować przeciwko odwołaniu ostatnich zebrań i anulowaniu wyników poprzednich. Decyzją kierownictwa nie wpuszczono ich do budynku, przez co stali przez kilka godzin na dworze w zimnie. Prezes z mieszkańcami rozmawiać nie chciał, a wiceprezes z uśmiechem na ustach powiedział im, by poszli ze skargą do sądu.

Mieszkańcy niewiele mogą
Jak przekonuje autor tekstu, mieszkańcy w swojej sprawie wiele nie zdziałają. Mieszkańcy byli już w sądzie, lecz ich wniosek utknął. W najlepszym scenariuszu dopięliby swego dopiero w 2022 r.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, sytuacja spółdzielni mieszkaniowych w Polsce jest z roku na rok coraz gorsza. Samowola prezesów, nieodpowiadanie na wnioski, obciążanie lokatorów opłatami, z którymi nie zgadza się większość spółdzielców, wykorzystywanie środków finansowych do własnych celów – to skrótowa liczba zarzutów wobec zarządów licznych spółdzielni.