Na promocję bubla poszedł prawie milion. Słynna aukcja koni wydaje więcej, niż zarabia
Dzisiejszy Pride of Poland w Janowie Podlaskim jest zaledwie cieniem słynnej niegdyś na cały świat aukcji koni. Wydarzenie od kilku lat jest coraz większym fiaskiem i z roku na rok zarabia coraz mniej. Mimo to okazuje się, że w międzyczasie kolosalnie wzrastają wydatki na jego promocję.
918 tys. zł brutto - tyle w tym roku wydano na promocję stadniny koni w Michałowie, która jest jednym z organizatorów aukcji. Jeszcze rok temu takie wydatki wynosiły 653 tys. zł brutto, a w 2016 r. - zaledwie 147 tys. zł brutto. Do pisma z resortu rolnictwa wiceministra Szymona Giżyńskiego, które ujawnia te wydatki, dotarł portal wp.pl.
Wygórowana kwota rzędu prawie miliona złotych zaskakuje tym bardziej, że z roku na rok aukcja Pride of Poland odnotowuje coraz gorsze wyniki ze sprzedaży koni. W 2015 r. na aukcji sprzedano 25 koni za 3 mln 995 tys. euro, w 2016 r. było to już 16 koni za 1 mln 271 tys. euro, zaś w 2017 r. tylko 6 koni za 410 tys. euro. Jednak najgorszy był ten rok - sprzedano zaledwie 3 konie za 385 tys. euro.
Aukcja zarabia coraz mniej
Ładowanie ogromnych pieniędzy w promocję wydarzenia, które z roku na rok jest coraz większą klapą, komentuje obecny wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński.
– Wzrost kosztów ponoszonych na promocję Stadniny wynika w głównej mierze ze zmiany sposobu organizacji i rozliczania Championatu Koni Arabskich oraz Aukcji Pride of Poland. W 2016 organizatorem Championatu oraz Aukcji nie była Stadnina Koni Michałów, a zatem koszty związane z organizacją wydarzenia nie obciążały Spółki. Począwszy 2017 r. Stadnina Koni Michałów stała się bezpośrednim współorganizatorem wydarzenia, wobec czego koszty związane z jego organizacją wpłynęły bezpośrednio na wzrost wydatków na promocję Spółki – wyjaśnia w rozmowie z wp.pl.
Spora część pieniędzy na promocję Pride of Poland najpewniej poszła w dość żenujący spot, promujący aukcję arabów, który nie zdobył uznania internautów. W sumie trudno się dziwić - w filmie pełno jest ujęć krzaków i liści, występuje tam również wiewiórka oraz bocian. Tylko koni brak.
Sprzedaż po "dobrej zmianie"
Słabe wyniki finansowe aukcji rozpoczęły się w 2016 r., kiedy to ówczesny minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zwolnił ze stadniny koni w Janowie Podlaskim i Michałowie dwóch doświadczonych prezesów - Marka Trelę i Jerzego Białoboka w związku z niepotwierdzonymi zarzutami o pokątny handel końskimi embrionami. Zmiany w kadrach poskutkowały radykalnymi spadkami finansowymi całej aukcji.