„Sprawę po cichu umorzono”. Koniec śledztwa w sprawie kontrowersyjnych poczynań SKOK-u Stefczyka

Mariusz Janik
To miało być jedno z ważniejszych śledztw w sprawach związanych z kasami oszczędnościowymi. SKOK Stefczyka miał transferować zagrożone długi do zarejestrowanej w Luksemburgu spółki i, dodatkowo, wykazywać przychód ze sprzedaży bezwartościowych, nieściągalnych kredytów. Śledztwo skończyło się jednak niespodziewanym umorzeniem.
Siedziba SKOK Stefczyka w Gdyni. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w tamtejszej Kasie zostało umorzone. Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Materiał był taki, że można było nawet iść z zarzutami niegospodarności. Ale zmieniono prokuratora i sprawę po cichu umorzono – cytuje „Wyborcza” anonimowego informatora.

Potencjalne zarzuty niegospodarności wiązały się ze wspomnianym transferem zagrożonych kredytów do luksemburskiej spółki, a także wykazywaniem przychodu ze sprzedaży bezwartościowych, nieściągalnych kredytów, co miało zmniejszać bezpieczeństwo depozytów i wpędzać SKOK Stefczyka w Gdyni w niewypłacalność – jak twierdzi anonimowy prokurator, cytowany przez dziennik.

O tych działaniach, prowadzonych w latach 2012-2013 mieli prawdopodobnie wiedzieć menedżerowie gdyńskiej Kasy, największej w systemie SKOK.


„Wyborcza” wskazuje też na decyzje kadrowe, które poprzedziły umorzenie: prokurator z doświadczeniem w sprawach gospodarczych, prowadząca wcześniej śledztwo, miała zostać przeniesiona do Prokuratury Krajowej, a jej następczyni wcześniej zajmowała się głównie błędami lekarskimi. I to właśnie ta druga podjęła decyzję o umorzeniu.

Śledztwo zostało już raz umorzone, w 2015 r. – dowiaduje się „Wyborcza”. Po skardze KNF zostało ono wznowione rok później, by dobiec końca 28 września br. „wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Decyzja jest prawomocna”. „Wyborcza” przypomina też, że postępowanie zostało wszczęte na wniosek KNF, na której czele stali zatrzymani niedawno Andrzej Jakubiak i Wojciech Kwaśniak.