Miasto zakazało przywożenia dzieci do szkół samochodem. Akcja robi furorę, jest mnóstwo naśladowców

Adam Sieńko
Władze Wiednia wprowadziły pewien czas temu tymczasowy zakaz podwożenia dzieci do jednej ze szkół. Pilotażowy program okazał się ogromnym sukcesem. Zakaz zostanie utrzymany, co więcej, w kolejce ustawiło się kolejnych 20 zainteresowanych placówek.
Zapytania o funkcjonowanie „ulicy Szkolnej” wpłynęły z wielu miast – m.in. Krakowa, Berlina i Montrealu Krzysztof Koch / Agencja Gazeta
Około 20 proc. dzieci w Wiedniu jest podwożonych przez rodziców z domu pod same drzwi szkoły. Jednocześnie około 20 proc. wiedeńskich dzieci ma nadwagę. Władze stolicy Austrii powiązały te dwa fakty i zdecydowały – pora przesiąść się do komunikacji miejskiej, na hulajnogi i rowery. Co nie było takie proste, bo okazało się, że na tych ostatnich nie potrafi jeździć 40 proc. uczniów.

Początkowo plan był wdrażany bardzo ostrożnie. Magistrat zapowiedział, że przed szkołą podstawową Vereinsgasse w 2. Dzielnicy Wiednia między 7.45 a 8.15 zostanie zamknięta ulica, którą można było podjechać pod samą placówkę. Zakaz trwał od 10 września do 2 listopada.


Okazało się, że rodzice zamiast obrzucić włodarzy stekiem wyzwisk… ucieszyli się z takiego rozwiązania.

– Na prośbę rodziców, szkoły oraz władz dzielnicy ulica Vereinsgasse pozostaje ulicą szkolną. Kolejne dwadzieścia szkół już zgłosiło swoje zainteresowanie udziałem w projekcie – pisze „Transport Publiczny”.

Zakaz podwożenia w Polsce?
Zapytania o funkcjonowanie „ulicy Szkolnej” wpłynęły też z innych miast – m.in. Krakowa, Berlina i Montrealu. Jeżeli polskie miasto zdecydowałoby się pójść w stronę Wiednia, musiałoby wprowadzić jednak lekkie modyfikacje. W Austrii dzieci mogą się dostać do szkoły np. za pomocą e-hulajnóg. W Polsce natomiast taki sprzęt nie jest traktowany na tych samych zasadach, co ich napędzany siłą mięśni odpowiednik. W związku z tym nie wolno się nim poruszać po chodnikach czy deptakach.