Przepytujemy asystenta Google. Nie jest zbyt ciekawym rozmówcą, choć czasem potrafi zaskoczyć

Arkadiusz Przybysz
W czym potrafi pomóc asystent Google? Postanowiliśmy sprawdzić go niekonwencjonalnymi pytaniami. Niektóre odpowiedzi były zaskakujące.
Asystent Google na wiele pytań odpowiada wyświetlając wyniki wyszukiwania Jakub Malik / Agencja Gazeta
Nasze pytania do Asystenta Google, którego recenzowaliśmy w czwartek, zostały zadane pół żartem, pół serio. Chcieliśmy sprawdzić, jak bardzo aplikacja jest przygotowana na kreatywność użytkowników.

Pytaniem, które najczęściej powtarzało się w redakcji było "Jaki jest sens życia". Google ma na nie dość prostą odpowiedź - 42. To nawiązanie do książki Douglasa Adamsa, "Autostopem przez galaktykę", gdzie odpowiedź na wielkie pytanie o życie, wszechświat i całą resztę wynosiła dokładnie 42.
Najczęściej powtarzające się redakcyjne pytanie - "Jaki jest sens życia?"fot. opracowanie wlasne
Z popkulturowych nawiązań, nie udało mi się sprawdzić, czy asystenci są jak androidy i śnią o elektrycznych owcach. Na pytanie "co ci się śniło", asystent po prostu odparł, że nie rozumie.


Większość odpowiedzi jest nudna
Ze znanych z przeglądarki Google easter eggów (czyli zabawnych elementów ukrytych w kodzie programu) nie udało mi się natomiast zmusić asystenta do zrobienia beczki. W momencie kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę "Do a barrel roll" otwarta karta zrobi obrót o 360 stopni.
Odpowiedzi asystenta są nudnefot opracowanie własne
Na większość pytań asystent odpowiadał jednak wyświetlając wyniki wyszukiwania Google. To z jednej strony jego plus, ponieważ potrafi wyświetlić choć częściowo poprawne informacje, z drugiej strony część użytkowników będzie chciała porozumiewać się wyłącznie głosowo, a do tego jeszcze daleko.

Google nie zna żartów o pizzy?
Z drugiej strony nasze pytania były dość abstrakcyjne - jak miał na imię Adam Mickiewicz (asystent zareagował wyświetlając biogram poety) czy dlaczego szczoteczka do zębów ma włosy a grzebień ma zęby - tutaj dostaliśmy wyniki wyszukiwania.
Google i żarty o pizzyfot. opracowanie własne
Asystent potrafi także opowiadać żarty - to jedna z funkcji, którą dość często z nudów sprawdzają użytkownicy. Problem zaczyna się jednak, kiedy chcemy dostać dowcip o konkretnej tematyce. Choć możliwe także, że asystent nie znał żadnych żartów o pizzy.

Google nie pomoże choremu
Postanowiliśmy też sprawdzić, co stanie się, jeśli użytkownik będzie miał poważny problem. Wiemy już, że naukowcy stworzyli algorytm, dzięki któremu można rozpoznać, czy obserwowana osoba nie wpadła w depresję. Ich zdaniem o występowaniu choroby psychicznej może świadczyć częste używanie kilku konkretnych wyrazów. Jednak jeśli asystenta Google poinformować o depresji odpowie tylko, że nie rozumie.
Google nie rozumie depresji?fot. opracowanie własne
. Z kolei prośba o przytulenie kojarzy mu się jedynie z... rapowaniem. Fani filmu "Her" raczej nie będą cieszyć się z tego typu rozmów.
Trudno sobie wyobrazić romans z filmu "Her'fot. opracowanie własne
. Z ciekawostek - jakiej płci jest asystent? Jeśli patrzeć tylko na głos, to mamy do czynienia z głosem męskim. Jednak po zadaniu bezpośredniego pytania asystent unika odpowiedzi.
Jakiej płci jest asystent Google?fot. opracowanie własne
Rynek wirtualnych asystentów będzie rosnąć z roku na rok. Jak donosi firma Grand View Research w 2017 był on wart nieco ponad miliard dolarów, a do 2024 r. wzrośnie o ok. 40 proc.