Mama 4+ dostanie emeryturę. Ojcowie nadal pokrzywdzeni - Sejm odrzucił poprawkę

Arkadiusz Przybysz
Już pierwszego marca tego roku mogą być wypłacone emerytury dla matek, które wychowały minimum czworo dzieci. Sejm uchwalił ustawę, która to umożliwi. Poszkodowani nadal będą ojcowie - nie będą mogli odebrać emerytury, dopóki matka nie umrze lub nie porzuci dzieci.
Elżbieta Rafalska jest twarzą projektu "Mama 4+" Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Świadczenie nie będzie przyznawane automatycznie. Po pierwsze, trzeba będzie osiągnąć wiek emerytalny - 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Wtedy konieczne będzie złożenie wniosku do ZUS/KRUS. Tam zostanie on rozpatrzony i zostanie podjęta decyzja, od której można się odwołać.

– Świadczenie 'Mama 4+' wynosić będzie tyle, ile minimalna emerytura. Jeśli osoby pobierają emeryturę niższą niż minimalna emerytura, to świadczenie Mama 4+ będzie wyrównaniem do tej kwoty– powiedziała minister Rafalska podczas konferencji prezentującej projekt.

Posłowie PiS w trakcie debaty przekonywali, że projektowane rozwiązania "podkreślają ważną dla rozwoju kraju funkcję społeczną, jaką pełnią rodzice, w większości kobiety, wychowując dzieci". "Proponowane regulacje są docenieniem trudu wychowawczego rodziców w rodzinach wielodzietnych i zapewnią im określone środki po osiągnięciu odpowiedniego wieku" - mówiła posłanka PiS Anita Czerwińska cytowana przez PAP.


Ojcowie nadal bez emerytur
Posłowie odrzucili za to poprawki opozycji, które zakładały m.in. prawo do pobierania świadczenia uzupełniającego również ojcom, którzy nie wypracowali minimalnej emerytury, ponieważ zrezygnowali z pracy zawodowej na rzecz opieki nad co najmniej czworgiem dzieci. W myśl ustawy świadczenie przysługuje ojcu wyłącznie wtedy, gdy matka porzuciła rodzinę lub umarła.

- Mówicie tu dzisiaj o dyskryminacji ojców, a ja się upominam i ten projekt upomina się o sprawiedliwość dla matek, które wychowały wiele dzieci, które dzisiaj może mają 70 lat i w systemie, który obowiązywał wcześniej nie mają czasami prawa do najniższego świadczenia" - mówiła szefowa Ministerstwa Pracy, cytowana przez PAP.

Według opozycji projekt rozwiązania to "sygnał dla kobiet, żeby wycofały się z rynku pracy". Domagała się ona, by te kobiety, które pracowały zawodowo otrzymywały dodatkowe świadczenia.

11 miliardów do wydania na emerytury
W pierwszym roku obowiązywania przepisów mają one kosztować ponad 801 mln złotych. Te środki jak przekonuje Rafalska są zabezpieczone w budżecie. W ciągu 10 lat na to rozwiązanie przeznaczone zostanie ok. 11 mld zł.

– Nasze programy prorodzinne i społeczne świadczą o tym, że przyszłością jest rodzina. Pokazujemy, że jesteśmy solidarni z naszymi mamami i babciami – powiedział Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej.

Przepisy mogą sprawić, że liczba osób pobierających groszowe emerytury spadnie. Okazuje się, że wysłanie 4-groszowej emerytury to dla ZUS-u miesięczny koszt około 10 zł.