Sfałszowali wszystkie dokumenty. Sąd nie zauważył i oddał spółkę w ręce przestępców
Sąd gospodarczy w Warszawie na podstawie całkowicie sfałszowanych dokumentów oddał spółkę w ręce przestępców. Deweloperska spółka należała do tureckiego biznesmena, Sabri Bekdasa, który znany był m. in. jako właściciel Pogoni Szczecin.
"Przestępcy podstawili warszawskiemu sądowi fałszywy akt zmian właścicielskich, nowego zarządu i adresu siedziby - na ich podstawie sąd KRS, niczego nie weryfikując, dokonał zmian, które zalegalizowały przestępstwo, a oszustom pozwoliły całkowicie przejąć spółkę" - czytamy w gazecie.
Oszustwo zajęło niecałe trzy tygodnie, a gdyby nie przypadek, fakt przejęcia spółki mógł wyjść na jaw znacznie później. Wszystko dzięki telefonowi z banku ING. Pracownica banku zadzwoniła do korespondencyjnego biura spółki w Raszynie z prośbą o podanie danych do otwarcia konta bankowego spółki - zlecenie miał złożyć niejaki Kennet Markus Ljung.
Nadzwyczajne zgromadzenie, którego nie było
Jak się później okazało, takie dane znalazły się w KRS spółki, mimo że wszyscy pracownicy (z prezesem na czele) przekonani byli, że prezesem jest Sabri Bekdas. Dane zostały zmienione 20 listopada. Wtedy to rzekomo miało się odbyć nadzwyczajne zgromadzenie wspólników. Wspólnicy usunęli poprzedni zarząd i powołali do spółki Ljunga jako jedynego jego członka.
Problem w tym, że żaden ze wspólników nie wiedział o zgromadzeniu, protokół wysłany do sądu był całkowicie sfałszowany, a podpisy pod nim zostały podrobione.
Jak pisze Rzeczpospolita, sąd ocenił, że "przedstawione dokumenty są zgodne co do formy i treści z przepisami kodeksu spółek handlowych; nie powziął także wątpliwości co do zgodności ze stanem rzeczywistym złożonego podpisu wspólnika - przewodniczącego zgromadzenia, z uwagi na jego podobieństwo do już znajdującego się w aktach rejestrowych, i dokonał wpisu".
Sąd miał zignorować fakt, że rzekomy protokół nie miał potwierdzenia notarialnego, ani nie sprawdził, czy podany w protokole numer paszportu jest prawdziwy. Gazeta nie podaje, czy prawo wymaga tego typu potwierdzeń. Ambasador Turcji w Polsce miał poprosić o interwencję w tej sprawie ministra Zbigniewa Ziobrę.
Kradną nie tylko całe firmy, ale także pieniądze z kont
Kradzież całej spółki nie jest jedynym problemem z jakim borykają się polskie firmy. Często przestępcy zamiast całej spółki wolą wykraść z niej pieniądze. Czasem potrafią w tym celu podszywać się pod pracowników firmy. W Stanach z powodu tej metody właściciel firmy Ubiquiti Networks stracił z tego powodu niecałe 47 mln dolarów.
Inną zmorą polskich firm są drobne kradzieże biurowe. 100 proc. pracowników biurowych przyznało się do kradzieży długopisu z miejsca pracy. Inne badania naukowców z University of South Florida ukazują, że aż 75 proc. ankietowanych zatrudnionych ukradło jakieś artykuły biurowe w ciągu zeszłego roku.