Ujawniono nowe fakty o fakturze dla Srebrnej. Prawnik obwinia Jarosława Kaczyńskiego

Konrad Bagiński
Mec. Jacek Dubois powiedział, że Gerald Birgfellner, którego interesy reprezentuje w sądzie, nie zapłacił podatku VAT od faktury, którą wystawił spółce Srebrna. – Żeby odprowadzić VAT, trzeba te pieniądze mieć – mówi prawnik.
Mec. Dubois przyznał, że austriacki biznesmen nie zapłacił podatku VAT od słynnej faktury Foto: Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Mecenas Dubois był gościem Dominiki Wielowieyskiej w radiu Tok FM. Jest jednym z prawników pracujących dla austriackiego biznesmena, oskarżającego Jarosława Kaczyńskiego. Birgfellner do dziś nie dostał pieniędzy za pracę, jaką wykonał w trakcie przygotowywania inwestycji dla spółki Srebrna. Sprawa słynnej faktury oraz nagrań z udziałem Kaczyńskiego jest już bardzo głośna.

Okazuje się, że faktura wystawiona przez Birgfellnera nie ma opłaconego podatku VAT. Tymczasem jest to obowiązek wystawcy dokumentu. VAT trzeba zapłacić, nawet jeśli nie dostało się pieniędzy od zleceniodawcy.


– On (Jarosław Kaczyński) doprowadza do sytuacji, kiedy ten VAT nie zostaje zapłacony, bo jak ma zostać zapłacony przez spółkę, która nie posiada własnych środków – mówił mecenas.

Na argument, że to nie opłacający fakturę płaci VAT, tylko ten, który tę fakturę wystawia, pełnomocnik Geralda Birgfellnera stwierdził, że aby odprowadzić VAT, "trzeba te pieniądze mieć".

Prawnik nie od księgowości
Z kolei twierdzenie prowadzącej audycję, że przecież na wystawcy faktury ciąży obowiązek zapłacenia podatku, spotkało się z dość wymijającą odpowiedzią. Dubois odparł, że zajmuje się aspektem karnym i nie wchodził w kwestie księgowe.

– Jarosław Kaczyński, gdy zlecał naszemu klientowi sprawę, mówił, że on o wszystkim decyduje, on podejmuje decyzje, co potwierdzały okoliczności. Mój klient przez rok obserwował, że jedyną osobą decyzyjną był Jarosław Kaczyński. Z kontekstu wynikało, że dojdzie do zapłacenia za wykonaną pracę. I pan Jarosław Kaczyński nagle zmienia narrację i mówi: ja o niczym nie decyduję, nie mam z tym nic wspólnego. To jest moment, w którym dochodzi do przestępstwa oszustwa. Dlatego sprawa jest w prokuraturze, a nie w sądzie cywilnym – mówił Jacek Dubois.